Kontener spadł na kabinę ciężarówki – kierowca zginął w wypadku na terenie terminala

Powyżej: materiał węgierskiej telewizji „RTL”

Niewłaściwa organizacja w terminalach kontenerowych to temat, który regularnie przewija się w branży, w najróżniejszych krajach. Kierowcy i przewoźnicy narzekają wówczas na opóźnienia oraz problemy z miejscami postojowymi, podczas gdy operatorzy wózków lub suwnic skarżą się na skrajnie przepełnione grafiki. Jak natomiast pokazało ubiegłotygodniowe zdarzenie z Węgier, wszystko to może być dosłownie igraniem z ludzkim życiem…

Ten wyjątkowo drastyczny wypadek miał miejsce w czwartkowy wieczór, na terenie terminalu Mahart w Budapeszcie, przeładowującego kontenery między barkami, pociągami i ciężarówkami. Jeden z takich kontenerów, mający 40 stóp długości i ważący około 27 ton, był akurat przewożony przez ciężki terminalowy wózek. Tymczasem po terenie obiektu poruszał się też DAF XF z pustą, podkontenerową naczepą, prowadzony przez 47-letniego kierowcę.

Według nieoficjalnej relacji świadków, podanej przez lokalny portal informacyjny „Blikk.hu”, w pewnym momencie wózek oraz ciężarówka znalazły się na kolizyjnym kursie. By uniknąć zderzenia, operator wózka miał wówczas wykonać silne hamowanie, które niestety przeważyło pojazd i przechyliło go do przodu. Ciężki kontener spadł przy tym wprost na kabinę DAF-a, miażdżąc ją w przedniej części, dokładnie tej zajmowanej przez kierowcę.

Dla kierującego ciężarówką nie było w tej sytuacji żadnego ratunku. Ratownicy dotarli do jego ciała po zdjęciu kontenera i rozcięciu wraku z użyciem hydraulicznych siłowników, stwierdzając niestety śmierć na miejscu zdarzenia. Operatorowi wózka nic poważnego się nie stało, natomiast kwestię jego ewentualnej odpowiedzialności za zdarzenie bada obecnie węgierska policja oraz prokuratura.

A przy okazji w lokalnych mediach pojawiły się też głosy, że taki wypadek był tylko i wyłącznie kwestią czasu. Węgierscy kierowcy mieli już bowiem zwracać uwagę na brak wyznaczonych miejsc do zatrzymywania ciężarówek, czy na konieczność szukania właściwych kontenerów na piechotę, pomimo braku wyznaczonych chodników. W połączeniu z dużym pośpiechem w pracy operatorów, regularnie stawiało to ich w sytuacji zagrożenia.