Kierowca zabrał syna w trasę, 10-latek cudem uniknął śmierci na prawym fotelu

Choć świąteczna przerwa od szkoły jeszcze się nie rozpoczęła, pewnemu 10-latkowi z Niderlandów już udało się zabrać z ojcem w trasę. Zasiadł on w kabinie Scanii R450, ruszył z tatą w kierunku Niemiec i zapewne się nie spodziewał, że zaraz cudem uniknie śmierci.

Około godziny 1 w nocy ojciec z synem byli już na niemieckiej autostradzie A2, nieopodal Bielefeldu. Zmierzali dalej na wschód i mieli przejechać obok DAF-a XF z chłodnią, zatrzymanego w związku z uszkodzeniem opony. Pojazd ten stał na pasie awaryjnym i został odpowiednio oznakowany, ale kierowca Scanii z jakiegoś powodu go nie zauważył. Trzymał się on też zbyt blisko prawej strony i doprowadził w ten sposób do uderzenia w naczepę.

Tylny narożnik chłodni rozerwał prawą stronę niderlandzkiego ciągnika. Podwyższenie dachu przesunęło się aż nad sypialnię, drzwi pasażera znalazły się gdzieś nad katalizatorem, a na prawym fotelu raczej nie było szans na przeżycie. Nic więc dziwnego, że zgłoszenie wykonane przez świadków zdarzenia zawierało dramatyczną informację.

Świadkowie widzieli, że we wraku kabiny znajdują się dwie osoby, w tym także dziecko. Początkowo więc zakładano, że chłopiec siedział z prawej strony nadwozia i został bardzo ciężko poszkodowany. Na szczęście jednak tak się nie stało, gdyż jeszcze przed wypadkiem kierowca pozwolił synowi przenieść się na łóżko. Młodzieniec opuścił więc fotel i położył się z tyłu, co – choć teoretycznie nielegalne – prawdopodobnie uratowało mu życie.

Po przybyciu na miejsce, strażacy pomogli rannym w opuszczeniu wraku i przekazali ich ratownikom medycznym. 55-letni ojciec okazał się mieć rozległe, ale na szczęście nie zagrażające życiu obrażenia. Syn był z znacznie lepszym stanie, choć oczywiście nie uniknął ogólnego poturbowania. Ponadto lekko ranny został też kierowca stojącego DAF-a, będący 47-letnim obywatelem Niemiec. Również i on musiał więc trafić do szpitala.

Do zdjęć przejdziecie poniżej: