Kierowca wyskoczył z ciężarówki pozbawionej hamulców – podwójna tragedia na zjeździe

Hamulce przestają być skuteczne, próba wyhamowania biegami kończy się niepowodzeniem, pojazd znajduje się na długim zjeździe, a przed nim czeka ostry zakręt – ta historia brzmi jak prawdziwy koszmar kierowcy ciężarówki. Może to też skłaniać do naprawdę dramatycznych decyzji, jak próba wyskoczenia z rozpędzającego się pojazdu. Jak jednak pokazuje praktyka, taki krok wcale nie zwiększa szans na przeżycie.

W Europie mówiło się o takiej sytuacji wiosną 2019 roku. Zginął wówczas 67-letni Polak, prowadzący w Alpach zestaw z polskiego oddziału belgijskiej firmy transportowej. Mężczyzna najprawdopodobniej stracił możliwość hamowania i wyskoczył z kabiny tuż przed uderzeniem ciężarówki w skały. To jednak nie uratowało jego życia, gdyż uderzenie w jezdnie też wywołało śmiertelne obrażenia (cała historia pod tym linkiem).

A teraz przenosimy się do Kolumbii, gdzie zdarzenie tego typu miało miejsce w miniony czwartek. Ta historia może być też szczególną przestrogą, gdyż cały wypadek został uwieczniony na filmie. Nagranie wykonał przypadkowy kierowca ciężarówki, zdają sobie sprawę, że jadący przed nim pojazd ewidentnie stracił możliwość hamowania.

Na filmie widać kilkunastotonową solówkę japońskiej marki Hino (koncern Toyota), jakich wiele jeździ po kolumbijskich drogach. 37-letni kierowca tego pojazdu stracił możliwość hamowania na krętej, górskiej trasie, pod miejscowością Pasto. W desperacji, tuż przed ostrym zakrętem, podjął on próbę uratowania swojego życia, otwierając drzwi i wyskakując z jadącego pojazdu. To jednak zakończyło się podwójną tragedią.

Przy upadku 37-latek doznał poważnego urazu głowy, który spowodował śmierć na miejscu zdarzenia. Pozbawione kontroli Hino uderzyło zaś w jadącą z naprzeciwka taksówkę, w której znajdowały się trzy osoby. Był to 54-letni kierowca oraz pasażerowie w wieku 17 i 13 lat. Cała ta trójka doznała poważnych obrażeń i przebywa obecnie w szpitalu. Stan 13-latka ma być szczególnie ciężki, gdyż stwierdzono u niego poważny uraz mózgu. Za to 54-latek musiał przeżyć długą i skomplikowaną akcję ratunkową, przez półtorej godziny tkwiąc we wraku.

Ku przestrodze: