Polska Grupa Górnicza poinformowała o wypadku, do którego 21 października doszło w kopalni węgla w Rydułtowach. Ranny został tam kierowca ciężarówki, który prawdopodobnie spadł z naczepy i uderzył głową o asfalt.
W momencie zdarzenia ciężarówka była już załadowana i zdążyła wyjechać poza kopalnianą bramę. Sam upadek z naczepy nie został też przez nikogo zauważony. Gdy jednak zakrwawiony kierowca leżał już na jezdni, z daleka zwróciła na niego uwagę jedna z pracownic kopalni. To właśnie ona jako pierwsza udała się do rannego i zaczęła organizować pomoc.
Trzeba przyznać, że kierowca miał naprawdę dużo szczęścia w nieszczęściu. Górnicy szybko ruszyli bowiem na ratunek i akcję resuscytacyjną rozpoczął już jeden z pracowników oddziału mechanicznego, pomagając kierowcy w odzyskaniu świadomości. Następnie działania przejął pracownik Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego, który opatrzył mężczyznę, zabezpieczył kręgosłup i zadbał o odpowiednie ułożenie ciała. Dzięki temu, gdy na miejsce przybyła w końcu karetka pogotowia, jej załoga mogła od razu zająć się przewozem rannego do szpitala. Tymczasem pracownicy kopalni poinformowali o wypadku firmę transportową oraz rodzinę poszkodowanego.
Obecnie kierowca ma już wracać do zdrowia, przebywając w szpitalu w Rybniku. Za to pracownicy kopalni, którzy nie pozostali obojętni na leżącego kierowcę, otrzymali od dyrektora zakładu symboliczne nagrody finansowe. Można tutaj wskazać pracownicę stacji geofizyki górniczej Barbarę Fojcik, sztygara oddziału mechanicznego Arkadiusza Mrozka i pracownika działu wentylacji z Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego Krzysztofa Buglę.
A tymczasem kalendarze zbliżają się do do sezonu zimowego, zapowiadając doroczne problemy z lodem zbierającym się na ciężarówkach. Powyższą historię warto więc mieć w pamięci, w kwestii niebezpieczeństw związanych z wchodzeniem na naczepę. Tym bardziej, że kolejny rok nie przyniósł żadnej zmiany i ramp do odladzania nadal przy drogach nie widać…
Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.