Kierowca ciężarówki blisko 3 godziny tkwił we wraku – podwójne najechanie na A7

Zdjęcia oraz informacje: Polizeidirektion Neumünster

Biały wrak z powyższego zdjęcia to pozostałości kabiny DAF-a XG. To właśnie tam, gdzieś między zmiażdżonym dachem a resztkami sypialni, przez blisko trzy godziny na ratowników czekał ranny kierowca.

Tak dramatyczna sytuacja miała dzisiaj miejsce na niemieckiej autostradzie A7, pod miastem Neumünster, będąc na bieżąco relacjonowanym w komunikatach policji. Pierwsze doniesienia o wypadku pochodziły już z godziny 9.30, mówiąc o aż trzech rozbitych zestawach. Krótko później pojawiło się potwierdzenie, że z wraku wyciągnięto rannego kierowcę Scanii serii R, będącej ostatnim z rozbitych zestawów. Za to kierowca środkowej ciężarówki – właśnie białego DAF-a XG – musiał czekać na ratunek aż do godziny 12.15. Jego pojazd był bowiem tak bardzo zniszczony, że strażacy nie byli w stanie dostać się do wnętrza.

Choć aż trudno w to uwierzyć, kierowca DAF-a przeżył na tak ciasnej przestrzeni, a następnie przetrwał blisko 3-godzinną pracę ratowników. Po wyciągnięciu na zewnątrz, mężczyznę przekazano pogotowiu i za pośrednictwem helikoptera przetransportowano do szpitala. Tymczasem na miejscu rozpoczęło się usuwanie wraków, które najprawdopodobniej potrwa do późnego wieczora. Trzeba też usunąć płyn chłodzący do lodówek, który znajdował się w jednej z naczep i został rozsypany na pobocze. Jeśli więc musicie dzisiaj przejechać autostradą A7 w kierunku północnym, w okolicach miejscowości Warder czeka Was przymusowy objazd.

Jak natomiast przebiegało omawiane zdarzenie? Według najnowszego komunikatu policji, wszystko zaczęło się od autostradowego zatoru. Na jego końcu znajdował się ponadnormatywny zestaw z rozsuwaną, niskopodwoziową naczepą, przewożący rolniczą przyczepę o ciężkiej, hydraulicznie unoszonej burcie. Na ten pojazd, najprawdopodobniej bez żadnego hamowania, najechał rozpędzony, czeski DAF XG, natomiast chwilę później na jego naczepie rozbiła się słowacka Scania. Siła obu uderzeń była tak ogromna, że ponadnormatywny zestaw przesunął się na około 25 metrów do przodu. Co więcej, prowadziło to dosłownie do rozerwania DAF-a, odłączając od jego podwozia kabinę i naczepę. Wspólnie przesunęły się one do przodu oraz rozbiły na wspomnianej już burcie rolniczej przyczepy.