Kary z branży transportowej a wyrok za szaleńczy rajd autem osobowym po mieście

Międzynarodowa akcja kontroli ładunków ADR na A4 w Polsce

Praktycznie każdego dnia w branży transportowej słyszy się o wielotysięcznych karach i kilkumiesięcznych zakazach prowadzenia pojazdów. Tak dla przykładu, 7,5 tys. złotych kierowca może zapłacić za nieuruchomienie aplikacji śledzącej SENT w czasie przewozu odpadów, a 5 tys. złotych może wynosić kara dla przewoźnika za kilkucentymetrowe przekroczenie dopuszczalnej wysokości zestawu. Jeśli natomiast chodzi o zakazy jazdy, to na przykład wpadka z naliczaniem pauzy w czasie załadunku, stwierdzonym w dniu kontroli, może wykluczyć z prowadzenia pojazdów na okres trzech miesięcy.

Dlaczego o tym wszystkim przypominam? Wydaje mi się to doskonałym punktem odniesienia dla opublikowanego dzisiaj komunikatu podkarpackiej policji. Mówi się tam o wyroku wydanym przez polski sąd dla 23-letniego kierowcy auta osobowego. Ów młodzieniec został przyłapany na prawdziwie szaleńczej jeździe w centrum Ropczyc, zachowywał się na miejskich ulicach niczym pojazd uprzywilejowany i chyba tylko cudem nie zrobił przy tym nikomu krzywdy. Gdy natomiast w sądzie przeanalizowano materiał dowodowy, uwieczniony na nagraniach z monitoringu, zapadł wyrok z karą 7 tys. złotych grzywny i 11 miesięcy zakazu prowadzenia.

Nagrania z Ropczyc: