Transport do Skandynawii stał się ostatnio obiektem wielkiej kontroli. Duńska policja masowo sprawdzała ciężarówki przypływające z Niemiec, do popularnego, duńskiego portu Rødby. Działania miały miejsce w poniedziałek i wtorek, łącznie obejmując ponad 150 pojazdów.
Spośród wszystkich ciężarówek, 18 wykazało nieprawidłowości. W tym było 16 samochodów zagranicznych oraz 2 należący do firm duńskich. Na czym natomiast polegały problemy? Tutaj trzeba przyznać, że nie zabrakło nietypowych przypadków.
W jednej z ciężarówek szczególną uwagę zwrócono na ogranicznik prędkości. Policja bowiem wiedziała, że ten konkretny przewoźnik lubi modyfikować „kagańce”. I tak też było w omawianym przypadku, gdzie ogranicznik prędkości okazał się ustawiony na… 130 km/h. Ponadto, jak wskazał tachograf, kierowca co najmniej dwunastokrotnie z tej modyfikacji skorzystał, znacznie przekraczając standardowe 90 km/h.
Nie brakowało problemów z układami hamulcowymi. Naczepa jednego z duńskich zestawów wykazała mniej niż 50 procent wymaganej siły hamowania. Z tego hamulce jednej z osi zostały całkowicie odłączone od systemu. Tutaj pojawił się też duński problem socjalny, w postaci kierowcy, który był zatrudniony u zupełnie innego przewoźnika.
Druga sprawa z hamulcami dotyczyła ciężarówki zagranicznej, z ukraińskim kierowcą. Ten samochód stanowił naprawdę ogromne zagrożenie na drodze, gdyż całkowity brak siły hamowania stwierdzono na prawym kole przedniej osi! Kierowca twierdził, że jakoś sobie z tym radzi, zamiast zasadniczego hamulca używając retardera. By natomiast samochód nie przejechał choć jednego metra dalej, Duńczycy skonfiskowali mu rejestracje.
W kwestii środków odurzających, wyróżnił się kierowca z Niemiec. Gdy we wtorkowe południe przypłynął on do Rødby, test narkotykowy wskazał ślady korzystania z marihuany. Mężczyzna miał też przy sobie 5 gramów haszyszu. W efekcie nie tylko zakazano mu dalszej jazdy, ale też podjęto decyzję o aresztowaniu. Mężczyzna odpowiedzi przed duńskim sądem za prowadzenie pod wpływem niedozwolonych środków.
