Kabina z płaską podłogą z końca lat 50-tych – Büssing LU11 oferował naprawdę eleganckie wnętrze

Na niedzielny wieczór wypadałoby przygotować coś przyjemnego. Przyjrzymy się więc teraz ciężarówce historycznej, przenosząc się aż do lat 60-tych. Będzie to też pojazd szczególny, swego czasu bardzo kosztowny i uchodzący za maszynę wysokiej klasy.

Samochodem tym jest niemiecki Büssing LU11, na przełomie lat 50-tych i 60-tych będący topowym modelem tej marki. Z racji wyposażenia w 210-konny silnik, ciężarówka mogła pracować w najcięższych wówczas, 38-tonowych zestawach. Wpisywała się przy tym w niemiecki przelicznik minimalnej ilości koni mechanicznych na tonę. Dało się go też kupić z przedłużoną kabiną Aurepa, pozwalającą wykonywać międzynarodowe trasy.

Wielu z Was może kojarzyć Büssingi z charakterystycznym układem silników. I faktycznie silnik znajduje się tutaj pod zabudową, z prawej strony. Więcej na temat tego rozwiązania już kiedyś pisałem, w tym artykule. Poniżej natomiast skupimy się na jednej, konkretnej kwestii. Będzie to wnętrze kabiny, które – co w przypadku ciężarówek sprzed pół wieku zdarza się wyjątkowo rzadko – możecie zobaczyć na dobrych jakościowo zdjęciach.

Omawiane zdjęcia:

Bardzo duże wrażenie robi już sam fakt, że mamy tutaj do czynienia z zupełnie płaską podłogą. Opisywany Büssing oferował to rozwiązanie na dobre trzy dekady przed słynnym Renault AE/Magnum. Wszystko oczywiście dlatego, że układ napędowy przeniesiono do środkowej części podwozia. Efektem było zaś stworzenie przestrzeni, o której kierowcy ówczesnych ciężarówek konkurencji mogli raczej tylko pomarzyć.

Do tego dochodzi fakt, w latach 60-tych deski rozdzielcze były wyjątkowo proste. Nie musiały przykrywać rozbudowanych układów elektronicznych, budowano je z metalu, a kwestia wyglądu nie miała większego znaczenia. Przed fotelem pasażera mamy więc mnóstwo wolnego miejsca , a ponadto stworzono coś w rodzaju półki. Na środku wystają też charakterystyczne „kominy”, stanowiące nadmuch ciepłego powietrza.

I na tym ciekawostki się jednak nie kończą. Pamiętajmy bowiem, że to ciężarówka z czasów, gdy nie przejmowano się jeszcze pasami bezpieczeństwa. Łóżko mogło więc służyć po prostu do przewozu pasażerów i do tego też je przystosowano. Oparcie uczyniło z niego coś w rodzaju kanapy, zwracając przy tym uwagę bardzo eleganckim wykończeniem. A przy okazji kierowca miał naprawdę wygodne miejsce do wypoczynku.

Na koniec spójrzcie natomiast na detale. Na przykład oświetlenie na tylnej ścianie przywodzi na myśl wyposażenie mieszkania. Boczki drzwiowe po prostu nie istnieją, choć przewidziano niewielkie podłokietniki. Nie ma też zagłówków, których wówczas po prostu nie stosowano. Zresztą, ciężarowe zagłówki montowano najpierw tylko dla pasażerów, gdyż obawiano się że mogą one sprzyjać zasypianiu za kierownicą.

Zdjęcia opisywanego pojazdu opublikowała niemiecka firma NVC Oberhausen, zajmująca się odnawianiem zabytkowych ciężarówek. Biało-czerwony Büssing wyjechał z jej warsztatu w 2018 roku i wyróżniał się przy tym bardzo ciekawą historią. Jako nowy został zakupiony przez firmę Continental i uczestniczył w testach nowego ogumienia. Między innymi dlatego przetrwał wiele lat bez większego wyeksploatowania.