Za dnia jeździł ciężarówką na tarczki, nocą rejestrował czas na karcie – odpoczynki wynosiły po 4 godziny

Holenderska inspekcja transportowa ILT prowadziła w ostatnich dniach zmasowane kontrole ciężarówek przewożących mięso. Po ostatnich aferach można by się spodziewać, że funkcjonariusze skupią się głównie na pochodzeniu ładunków. Skończyło się jednak na tym, że ILT wystawiło liczne za łamanie przepisów o czasie pracy.

Najczęstsze oszustwa dotyczyły kart kierowców – jazdy na cudzej karcie lub też bez jakiejkolwiek karty w urządzeniu. Był też jednak pewien szczególny przypadek, który odnotowano w miniony piątek. ILT zatrzymało wówczas do kontroli ciężarówkę prowadzoną przez holenderskiego kierowcę. Mężczyzna ten kierował starszym pojazdem, wyposażonym w analogowy tachograf. Gdy jednak ILT dokładnie go sprawdziło, odkryło nietypową formę oszustwa.

Według ustaleń inspektorów, Holender pracował na dwóch ciężarówkach i podwójnie rejestrował czas pracy. Za dnia jeździł tym starszym pojazdem, zapisując swoje dane na „tarczkach”. Wieczorami przesiadał się zaś do ciężarówki z tachografem cyfrowym, rejestrując swój czas na karcie.

Po odkryciu tego oszustwa, funkcjonariusze połączyli zapisy z tarczek z zapisami z karty. Otrzymali w ten sposób obraz podwójnej pracy, w ramach której niewiele było czasu na sen. W ciągu ostatnich pięciu dni kierowca zrobił maksymalnie cztery godziny nieprzerwanego odpoczynku. Jego dni pracy potrafiły zaś liczyć po 27 godzin.

ILT poinformowało, że zarówno kierowca, jak i pracodawca, mogą spodziewać się bardzo wysokich grzywien. Jakie jednak konkretnie będą ich kwoty, na razie nie podano.