Jelcz 317 lub IFA W50 z dwiema naczepami – „gigalinery”, które jeździły po NRD

Podobnie jak i w Polsce, na wschodzie Niemiec da się zauważyć rosnące zainteresowanie ciężarówkami z byłego bloku wschodniego. Takie marki jak IFA, czy Jelcz coraz liczniej prezentowane są na zlotach zabytkowych pojazdu. W sieci nie brakuje też historycznych zdjęć, w przypadku NRD mogących prezentować naprawdę ciekawe konfiguracje.

Otóż na nrdowskich drogach dało się spotkać ciężarówki, które dzisiaj Niemcy określają „gigalinerami”. Z ciągnikami siodłowymi łączono po dwie naczepy, by przewozić w ten sposób stosunkowo lekkie ładunki. Taki sposób transportu stosowała między innymi fabryka popularnych motorowerów Simson, wykorzystując do tego ciągnik siodłowy Jelcz 317.

O ile wzrok mnie nie myli, taki podwójny zestaw mógł zabrać na pokład 44 Simsony S51. Masa własna jednego jednego egzemplarza to jakieś 80 kilogramów, więc wszystko daje nam około 3,5 tony łącznej masy ładunku. Pytanie tylko, ile ważyły stelaże, do których motorowery był mocowane.

Zdjęcie z facebookowej grupy Jelcz Trucks.:

Poniżej możecie natomiast zobaczyć podobny zestaw z ciężarówką IFA W50. Pojazd ten przewoził ładunki gąbki z zakładów chemicznych w Thalheim nieopodal Chemnitz. Centrum dystrybucji tego towaru znajdowało się ledwie jedną gminę dalej, w miejscowości Stollberg. Podwójny zestaw kursował więc na minimalnych dystansach.

Jak podawał magazyn „Kraftverkehr” z 1976 roku, który opublikował omawiane zdjęcie, taki pełen ładunek gąbek ważył zaledwie 2 tony. Mowa więc o bardzo lekkim transporcie, którego masa całkowita mogła zamykać się w kilkunastu tonach. Niemniej, już sama obecność pięciu osi, w tym czterech na podwójnym ogumieniu, mogła robić na silniku wrażenie.

Dla wyjaśnienia tutaj dodam, że IFA W50 z omawianego okresu dysponowała zaledwie czterocylindrowym silnikiem, mającym 6,5 litra pojemności, 125 KM mocy oraz 422 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Taka moc oraz moment to parametry na poziomie dzisiejszych aut dostawczych.