Jedna ciężarówka, sześć lat, dwa uderzenia w szybę: koło z betoniarki i metalowy klin

Zaczniemy od zdjęć sprzed sześciu lat:

7 grudnia 2017 roku, na drodze krajowej nr 35 między Wrocławiem a Świdnicą, doszło do zupełnie zaskakującego wypadku. Od jadącej betonomieszarki oderwało się jedno z tylnych kół, tocząc się po jezdni, odbijając od kolejnej ciężarówki i trafiając w kabinę zestawu przestrzennego na podwoziu MAN-a TGS. Szoferka została przy tym zmiażdżona po lewej stronie, a kierowca został lekko ranny, wymagając w związku z tym transportu do szpitala.

Jak się okazuje, tym rannym kierowcą był Czytelnik Michał, będący jednocześnie właścicielem swojej ciężarówki. Na szczęście udało mu się wówczas wrócić do zdrowia, a nawet naprawić pojazd, co polegało po prostu na wymianie kompletnej kabiny. MAN i jego właściciel znowu wyjechali więc na drogi, przez kolejne sześć lat kontynuując pracę. Aż do 24 sierpnia 2023 roku, gdy znowu wydarzyła się rzecz kompletnie zaskakująca…

Zdjęcia z ubiegłego tygodnia:

Tym razem miejscem akcji była droga wojewódzka nr 434, między podpoznańskimi miejscowościami Nagradowice i Krzyżowniki. Dokładnie ten sam MAN, z tym samym właścicielem za kierownicą, został wówczas uderzony przez klin pod koła, który chwilę wcześniej odbił się od nawierzchni. Metalowy obiekt trafił przy tym w przednią szybę, tuż przed lewym fotelem, a węższy fragment zdołał nawet przebić się do środka. Tam trafił jednak na przeszkodę w postaci wieńca kierownicy, który zdołał skutecznie go zatrzymać. To najprawdopodobniej uchroniło Michała przed poważnymi obrażeniami, a może nawet przed śmiercią.

Cała sytuację możecie zobaczyć na poniższym nagraniu z wideorejestratora. Po jego analizie można też dojść do wniosku, że klin spadł z Citroena Berlingo, mijającego się z ciężarówką na sekundę przed zdarzeniem. Kierujący tym autem początkowo nie zgadzał się z oskarżeniem, twierdząc, że po prostu najechał na klin leżący na jezdni, nieświadomie go podbijając. Dzisiaj po południu Michał otrzymał jednak informację z policji, że kierowca Citroena ostatecznie zmienił zdanie i przyznał, że mógł jechać z klinem na nadwoziu. Ma on za to otrzymać finansową karę, choć szczegóły na ten temat nie są jeszcze znane.

Omawiane nagranie (rejestrator miał błędną datę):

 

Jedno jest pewne – naprawdę nie znamy dnia i godziny, gdy na drodze wydarzy się coś kompletnie zaskakującego, mogącego przeczytać wszelkim rachunkom statystycznym. Dlatego też zawsze należy zachować za kierownicą czujność, a jednocześnie też opanowanie. Gdyby bowiem Michał gwałtownie odbił tutaj na bok, w następstwie szoku wywołanego uderzeniem w szybę, czekałby na niego rów, betonowy przepust oraz niewielka rzeka…

Miejsce drugiego zdarzenia: