Wpadł w poślizg, zablokował całą drogę i miał pękniętą ramę [aktualizacja]

Aktualizacja:

Zgłosił się do mnie przedstawiciel firmy transportowej, dementując część informacji, które pojawiły się w komunikacie niemieckiej policji. Jego wyjaśnienia są następujące:

1. Samochód miał prawo poruszać się w czasie niedzielnego zakazu ruchu. Był to przejazd na załadunek ziemniaków, uznawanych za artykuły szybko psujące się i środki spożywcze.

2. Przed wypadkiem ciągnik był w pełni sprawny. Do pęknięcia ramy doszło dopiero w wyniku zdarzenia.


Noworoczne wyjazdy jeszcze na dobre się nie zaczęły, a niemiecka policja już poinformowała o zdarzeniu z udziałem polskiej ciężarówki. Wszystko rozegrało się w niedzielę, około godziny 7.30, w miejscowości Hötzingen nieopodal Hamburga.

Volvo FH z naczepą jechało trasą B71. Kierowca utrzymywał prędkość 60 km/h, dozwoloną na tego typu drodze. Problem jednak w tym, że jezdnia była oblodzona i nawet dozwolona prędkość okazała się zbyt wysoka. W pewnym momencie zestaw wpadł w poślizg, ustawił się w poprzek jezdni i całkowicie zablokował przy tym drogę.

Żadna osoba nie została poszkodowana. Nie brakowało za to utrudnień w ruchu oraz zarzutów wobec przewoźnika. Samo ściągnięcie Volva z drogi trwało ponad trzy godziny. Gdy natomiast dokonano kontroli jego stanu technicznego, stwierdzono pęknięcie głównej ramy.

Zdaniem policjantów, konstrukcja mogła być pęknięta jeszcze przed wypadkiem. Samochód mógł tak nawet jeździć przez dłuższy czas. Ponadto kierowca nie miał żadnego dokumentu, który pozwalałby na jazdę w niedzielę. Realizowany przez niego przejazd był więc złamaniem stałego, niedzielnego zakazu.