Iveco Eurocargo po australijskim tuningu, do wożenia gazet i do pracy w branży budowlanej

Trafić w Europie na Iveco Eurocargo po tuningu to rzecz niełatwa. Trafić na taki pojazd w Australii, to wydaje się już wręcz abstrakcją. Spójrzmy więc na egzemplarz pewnego przewoźnika z Sydney, który można określić jednym z najciekawszych Iveco na świecie.

Już sama przednia osłona, połączona z gigantycznym, metalowym zderzakiem, może robić  wrażenie. Wyróżni się ona nawet w Australii, gdzie przednie osłony montuje się przecież na szeroką skalę.

Do tego dochodzi cały zestaw „błyskotek” innego typu. Polerowane są obudowy lusterek, zbiorniki, osłona przeciwsłoneczna, felgi oraz tylny zderzak. Szczerze mówiąc, średnio to pasuje do niebieskiej kabiny Eurocargo. Niemniej, by zostać przedstawionym jako ciekawostka, nadaje się idealnie.

Jakby tych ciekawostek było mało, samochód otrzymał też tuningowe oklejenie. Umieszczono je na burtach zabudowy i nawiązuje ono do filmów z serii Transformers. Australijczycy zadbali też o całe rzędy dodatkowego oświetlenia, w postaci świateł obrysowych oraz dwóch belek LED na przodzie nadwozia.

A jaką to wszystko wykona pracę? Odpowiedź na to pytanie może zaskakiwać. Głównym zastosowaniem pojazdu będzie transport gazet po aglomeracji Sydney. Jak w tej sytuacji sprawdzi się otwarta zabudowa, nie mam pojęcia. Niemniej, jak widać, w Australii na otwartych ciężarówkach wozi się po prostu wszystko.

Co więcej, w przerwach od transportu gazet, australijskie Eurocargo będzie pracowało w branży budowlanej, dostarczając na miejsce większe elementy. Sporadycznie mają to być nawet ładunki dla firm z branży kopalnianej, działających z dala od cywilizacji i położonych w zupełnie innych częściach kraju.

Pod względem konfiguracji, mamy tutaj Iveco Eurocargo z 280-konnym silnikiem Tector 7 oraz manualną, 9-biegową skrzynią marki ZF. Samochód ma 16 ton DMC, a jego właściciel zachwala przede wszystkim wysoki poziom komfortu.

Tutaj moglibyśmy poczuć się zdziwieni, jako że Eurocargo żadnym mistrzem komfortu nie jest. Jak jednak tłumaczy posiadacz pojazdu – George Stamatakis – wcześniej miał on cztery ciężarówki produkcji japońskiej. W ich przypadku komfort jazdy oraz wypoczynku był zaś na nieporównywalnie niższym poziomie.

Eurocargo oferuje między innymi znacznie większą kabinę, w której – w przeciwieństwie do szoferek azjatyckich – da się wyprostować. Lepszy jest też komfort resorowania, czy po prostu miejsce pracy kierowcy. Zresztą, wystarczy krótka przejażdżka jakimś Isuzu lub Fuso, by wszystko to doskonale zrozumieć.