W nawiązaniu do tekstu:
Przewoźnicy nie dostaną 867 mln euro odszkodowań – proces w sprawie zmowy cenowej
Tydzień temu głośno było o sądowej przegranej niemieckich przewoźników. Odmówiono im odszkodowania za zmowę cenową „wielkiej siódemki”, gdyż w pozwie dopatrzono się błędu formalnego.
Tymczasem na drugim końcu Europy, w Hiszpanii, przewoźnicy po raz kolejny mogli triumfować. Po kilku mniejszych wygranych, odnotowywanych w tym kraju już od końca 2018 roku, sąd podjął teraz decyzję w sprawie zakupu 35 tys. ciężarówek. Wydarzyło się to w związku ze zbiorowym pozwem, złożonym przez przewoźników z hiszpańskiego stowarzyszenia firm transportowych CETM.
Sąd pierwszej instancji z miasta Cáceres przyznał firmom transportowym rację – należy im się zwrot części kosztów zakupu, jako że nielegalna zmowa zawyżyła ceny nowych ciężarówek. Uśrednioną wartość tej nielegalnej nadwyżki określono na 16,35 proc. ceny danego pojazdu. To zaś otworzyło firmom drogę do uzyskania wielotysięcznych odszkodowań.
Jako że pozew obejmował aż 35 tys. pojazdów, wielu różnych typów oraz marek, oskarżyciele nie mieli łatwego zadania. Musieli udowodnić, że wszystkie te samochody były produktami o podobnym charakterze i można ująć je w pozwie zbiorowym. W tym celu podkreślali między innymi, że to produkty sprzedawane w tych samych miejscach i na porównywalnych warunkach. Sąd uznał to zaś za argumenty słuszne.
Jednocześnie sąd odrzucił argument obrońców „wielkiej siódemki”. Nie zgodził się ze stwierdzeniem, że przewoźnicy mogli odpracować nadwyżkę cen zakupu pojazdów, podnosząc w tym celu swoje stawki za przewozy. Firmy wykazały bowiem, że jest to wyjątkowo trudne. Nie zgodził się też ze stwierdzeniem, że każdy drożej kupiony pojazd można było odpowiednio drożej sprzedać.
A co z polskimi firmami? Te również walczą o zwrot części kosztów, choć ich sprawa nadal jest w toku. Kolejnych informacji można się tutaj spodziewać się dopiero wiosną.