Gdy choroba dopada w trasie: kierowca ostatkiem sił parkował zestaw pod szpitalem

Poważna choroba w trasie to zawsze bardzo trudny temat. Kierowca jest wówczas w dużej mierze zdany na siebie, a od szybkości podejmowania decyzji może zależeć całe jego życie. Doskonale uświadamia to przykład bułgarskiego kierowcy, omawiany dzisiaj we francuskich mediach.

Choroba, a właściwie choroby kierowcy pozostawiły po sobie bardzo symboliczny widok. To czerwone Iveco Stralis na bułgarskich rejestracjach, które już od 15 dni stoi zaparkowane pod szpitalem w małej miejscowości Saint-Jean-de-Maurienne, na południowym wschodzie Francji. Bułgarski kierowca sam zatrzymał tam ciężarówkę, udając się do szpitala w jak najszybszej poszukiwaniu pomocy.

Wszystko zaczęło się ponad dwa tygodnie temu, w czasie przejazdu francuską autostradą A43. Mężczyzna bardzo źle się wówczas poczuł, obawiając się kontynuowania trasy. Jednocześnie nie chciał ryzykować samotnego postoju na parkingu, gdzie nikt mógłby nie zauważyć pogorszenia jego stanu. Sprawdził więc gdzie znajduje się najbliższy szpital i udał wprost do niego, by uzyskać tam profesjonalną pomoc medyczną.

Mężczyzna miał jeszcze na tyle sił, by w przemyślany sposób zaparkować. Zastawił co prawda chodnik, ale za to nie utrudnił przejazdu karetkom lub ciężarówkom z zaopatrzeniem.  Później Francuzi mieli ten sposób parkowania docenić. Jak się bowiem okazało, stan kierowcy był naprawdę ciężki, natychmiast przyjęto go na oddział i o przeparkowywaniu Iveco Stralis nie było już żadnej mowy.

Bułgar okazał się osobą zarażoną koronawirusem i czerpiącą na liczne choroby towarzyszące. Wśród nich była między innymi cukrzyca oraz problemy układu oddechowego. Jego organizm był tak wycieńczony, że mężczyzna wymagał przeniesienia na oddział intensywnej terapii. Podjęto wręcz decyzję o transporcie do większej, lepiej przygotowanej placówki, znajdującej się w Chambéry, około 70 kilometrów od Saint-Jean-de-Maurienne.

A tymczasem Iveco dalej stało pod szpitalem, zwracając uwagę także lokalnych mediów. Pojawiły się wręcz informacje, że kierowca zmarł w szpitalu i pozostawił po sobie samą ciężarówkę. Choć już kilka godzin później zostało to zdementowane przez szpital oraz bliskich kierowcy. Wręcz przeciwnie – obecnie, po 15 dniach od rozpoczęcia leczenia, kierowca ma wracać do siebie, czując się już znacznie lepiej.

Zdjęcie spod szpitala: