Ford F-Max po zmianach: układ kierowniczy z trzema trybami i mniejsze spalanie

Pięć lat po premierze, Ford F-Max doczekał się modernizacji. Lista zmian nie jest co prawda długa, ale mają je odczuć zarówno kierowcy, jak i przewoźnicy.

Dotychczasowi użytkownicy F-Maxów, a tych jest już w Polsce ponad tysiąc, zwracali uwagę na ciężko pracującą kierownicę. Coś takiego sprawdza się w koleinach lub na szybkich zakrętach, ale może być bardzo uciążliwe w czasie wykonywania trudniejszych manewrów. Dlatego też Ford postanowił zmodernizować układ kierowniczy, wprowadzając elektro-hydrauliczne wspomaganie o nazwie EHPAS.

Elektronika pozwoli dopasować pracę wspomagania do chwilowych potrzeb, dając kierowcy do wyboru aż trzy różne tryby. W tym przeznaczonym do powolnych manewrów siłą niezbędna do skręcenia kierownicy ma być o 70 procent mniejsza niż dotychczas. W ruchu mieszanym będzie można korzystać z trybu umiarkowanego, natomiast na trasie sprawdzi się tryb stabilny, maksymalnie usztywniający układ i zwiększając pewność prowadzenia.

Drugą zmianą jest modernizacja silnika. 13-litrowa, 500-konna jednostka, jedyna dostępna w ofercie tego modelu, ma teraz spalać o 5,5 procenta mniej paliwa. W praktyce przełoży się to więc na oszczędności rzędu 1-2 l/100 km, a wszystko za sprawą oleju silnikowego o niższej lepkości (5W20), a także nowej jednostki sterującej silnika. Przy okazji ciężarówka zaoferuje też większy zasięg, za sprawą wprowadzenia nowych zbiorników paliwa, o łącznej pojemności wynoszącej do 1350 litrów.

Ostatnią nowością będzie zestaw fabrycznych dodatków wizualnych, o nazwie Luxury Pack. Ford F-Max otrzyma tutaj między innymi chromowane oznaczenie modelu, reflektory LED z czarnym wypełnieniem, sygnał pneumatyczny pod kabiną, czarne klamki kabiny, czarne nakładki na nadkola oraz ozdobne oklejenie spojlerów międzyosiowych.