Filtry po 5 tys. zł, pół floty na placach i sprzęt bez gwarancji – co nowego u firm z Rosji

LNG kosztujące po 5 euro za kilogram, co oznacza jakieś 100-125 euro za przejechanie ciężarówką 100 kilometrów, to temat wzbudzający prawdziwą sensację. Od rana otrzymałem już powyższą kolekcję zdjęć, uwieczniających to zjawisko i nadesłanych przez Czytelników Mariusza, Dawida, Sebastiana oraz Marcina. Patrząc na to wszystko trzeba więc przyznać, że energetyczne następstwa wojny naprawdę dadzą wielu przewoźnikom po kieszeni.

W tej sytuacji postanowiłem przygotować skrót transportowych doniesień z Rosji, podawanych przez tamtejsze media. Będzie to takie pocieszenie, że w ich stronę sankcje i tak zadziałały nieporównywalnie mocniej. O ile bowiem ceny paliw faktycznie są tam bardzo niskie, rzędu 4 złotych za 1 litr oleju napędowego, to poważniejsze są pytania, gdzie na tym paliwie jechać i do czego je w ogóle zatankować? Oto cztery informacje z dni 31 sierpnia – 1 września 2022:

1. Połowa floty stoi

Stowarzyszenie przewoźników z Kaliningradu, zrzeszające około 1900 podmiotów zaapelowało o państwową pomoc. Organizacja twierdzi, że spośród 9 tys. ciężarówek zarejestrowanych na terenie obwodu, już 4 tys. stoją z braku jakichkolwiek zleceń. Ogromnym problemem stały się nawet opłaty parkingowe, jako że niektóre floty pozostają uziemione już od sześciu miesięcy. Organizacja jest więc zdania, że branża transportowa Obwodu Kaliningradzkiego zaraz całkowicie przestanie istnieć.

Z uwagi na swoje położenie, dotychczas kaliningradzcy przewoźnicy specjalizowali się w transporcie międzynarodowym do krajów unijnych. Dzisiaj jest to oczywiście zabronione. Co więcej, firmy z Kaliningradu nie mogą przestawić na inne kierunki, jak Turcja, Gruzja, oraz Chiny. Obwód jest bowiem objęty specjalnymi przepisami, które uniemożliwiają opuszczenie go ciężarówką na dłużej niż miesiąc. Tymczasem właśnie tyle stoi się dzisiaj na samej rosyjsko-gruzińskiej granicy.

2. Nowe ciężarówki tylko bez gwarancji

Zbliża się koniec roku, a wraz z nim koniec okresu, gdy zachodnie firmy mogą wyprzedawać w Rosji swoje stany magazynowe i realizować ostatnie, przedwojenne zamówienia. Co natomiast przyniesie rosyjskim przewoźnikom rok 2023? Lokalne media zapytały już o miejscowych dealerów. Część z nich zapowiedziała, że ani części zamiennych, ani nowych pojazdów na żadnych warunkach nie będzie można otrzymać.

Są już jednak dealerzy, którzy przygotowują „szary import”. To sprowadzanie nowych pojazdów oraz części przez Turcję lub Kazachstan, dając tym samym Rosjanom dostęp do zachodniego sprzętu. Niemniej nie będzie to normalna sprzedaż, do jakiej przyzwyczaili się przewoźnicy. Dealerzy przyznają, że podniesie to ceny o około 20 procent względem wartości  bazowej, a gwarancja producenta po prostu nie będzie istniała. Poza tym dostępne będą tylko wybrane marki. Dla przykładu, Scania już zapowiedziała, że wpiszę na „czarną listę” każdego klienta, który dokona reeksportu pojazdu do Rosji.

3. Warsztatowe paragony grozy

Wraz z unijnymi ograniczeniami, magazyny części zamiennych coraz bardziej świecą pustkami. Nie tylko oznacza to nawet 2-3 miesiące oczekiwania, ale też bije się cenowe rekordy. W branżowych mediach właśnie pojawiły się najnowsze przykłady, a wśród nich między innymi:

a) Nowa skrzynia biegów do ciężarówki marki Iveco: przed wojną coś takiego kosztowało 800 tys. rubli (62 tys. złotych), obecnie ma kosztować 1,8 miliona rubli (141 tys. złotych).

b) Zestaw filtrów do silnika marki Volvo Trucks: przed wojną coś takiego kosztowało 9 tys. rubli (700 złotych), obecnie trzeba zapłacić 60 tys. rubli (4,7 tys. złotych).

4. Chińczycy nie uratują Kamaza

Coraz bardziej potwierdza się scenariusz, w którym chińskie ciężarówki całkowicie zdominują rosyjski rynek. Jednocześnie będzie to koniec Kamaza, który stanowił dla Rosjan źródło tanich i względnie udanych ciężarówek. Symbolicznie zapowiada to reakcja chińskiej marki Weichai, która oficjalnie odmówiła dostarczania Kamazowi silników.

Decyzja firmy Weichai to reakcja na amerykańskie sankcje, które wpisały Kamaza na listę firm szczególnie wrogich Stanom Zjednoczonym. Każde przedsiębiorstwo, które podejmie współpracę z tą rosyjską marką lub też dokona z nią transakcji dolarowej, samo narazi się na podobnie problemy. Dlatego nawet chińskie Weichai – dostarczające już silniki między innymi dla białoruskich Mazów – wolało się z takiej współpracy wycofać.