Dwóch kierowców piło w kabinie ciężarówki, gdy jeden wbił drugiemu nóż w szyję

Kilka miesięcy temu bardzo licznie pojawiały się doniesienia o bójkach lub nawet morderstwach na parkingach dla ciężarówek. Zauważalny był też przy tym udział alkoholu, jako czynnika wzmagającego agresję wśród kierowców. A teraz mamy przykład zawiązanego po czymś takim procesu.

Tragedia rozegrała się rok temu, pod koniec października, na parkingu przy firmie w niemieckiej miejscowości Burglengenfeld. W ramach wieczornego „odpoczynku”, dwóch kierowców miało wspólnie spożywać tam alkohol, siedząc w kabinie jednej ciężarówki. Następnie, gdy byli już w stanie poważnego upojenia, doszło między nimi do kłótni. To właśnie wtedy 44-letni mężczyzna miał sięgnąć po nóż i wbić go w szyję 41-letniego kolegi.

Raniony kierowca opuścił kabinę i zaczął biec przed siebie. Przewrócił się jednak w zaroślach, padł na ziemię i najprawdopodobniej po kilku minutach zmarł. Tymczasem jego morderca postanowił uciec z miejsca zdarzenia. W tym celu wsiadł za kierownicę i pospiesznie opuścił parking MAN-em TGX z naczepą do przewozu cementu.

Pijany 44-latek nie był w stanie zajechać daleko. Już dwa kilometry dalej MAN przewrócił się do rowu, a jego kierowca został ranny i wymagał transportu do szpitala. Sprawę szybko powiązano też z martwym ciałem, znalezionym na parkingu w Burglengenfeldzie. Jeszcze w szpitalu mężczyzna doczekał się więc aresztowania.

W tym tygodniu w sprawie rozpoczął się proces, a do piątku niemiecki sąd powinien wydać wyrok. Prawdopodobnie będzie to kara pozbawienia wolności, jako że 44-latka oskarżono o popełnienie morderstwa. Udało się też ustalić, że w momencie dokonania swoich czynów mężczyzna miał we krwi około 3 promili alkoholu.

Zarówno morderca, jak i ofiara, mieli jeździć w niemieckiej firmie transportowej. Obaj mieli imigranckie pochodzenie, choć na stałe osiedlili się w Niemczech. Oskarżony był wręcz mieszkańcem samego Burglengenfeldu, a krajem jego pochodzenia był Kirgistan.

Widok na omawiany parking: