Dwie na trzy ciężarówki z bocznym radarem lub kamerą – dopłaty zrobiły swoje

Choć w większości Europy nadal nie są obowiązkowe, czujniki „martwego pola” robią w ciężarówkach coraz większą karierę. Jak wynika z badania przeprowadzonego w Berlinie firmy masowo sięgają po to rozwiązanie, mając nadzieję na poprawę bezpieczeństwa.

W badaniu uwzględniono 50 firm transportowych, łącznie mających ponad 700 ciężarówek i kursujących głównie po terytorium Berlina. W przeciwieństwie do Londynu oraz Wiednia, boczne czujniki nie są tam jeszcze obowiązkowe. Mimo to aż 40 proc. omawianych pojazdów okazało się być wyposażonych w takie dodatki. W praktyce oznacza to ponad 300 ciężarówek, w których prawa strona nadwozia obserwowana jest przez radar lub kamerę.

Przewoźnicy zapowiadają też kontynuowanie zakupów. Jeśli dotrzymają tych obietnic, jeszcze przed końcem 2021 roku dwie trzecie berlińskich ciężarówek będzie wyposażonych w asystentów „martwego pola”, chroniących pieszych lub rowerzystów. Trafią one nawet do najstarszych modeli, pozbawionych takich rozwiązań w wyposażeniu fabrycznym.

Co natomiast sprawiło, że firmy tak szybko i masowo przekonały się do bocznych czujników? Niewątpliwie chodzi tutaj o pieniądze, a konkretnie o miejski system dopłat dla przewoźników. Pozwala ona sfinansować kamery i radary bez nadwyrężania firmowych budżetów. Poza tym, sami kierowcy często chwalą te rozwiązania, jako rzeczywistą pomoc w miejskim ruchu.