Dwa ekologiczne przeglądy w roku dla każdej ciężarówki i czujniki spalin nad drogami

Ekologiczne wymagania nie wzbudzają w branży transportowej miłych skojarzeń. Często to właśnie z nimi wiążą się dodatkowe opłaty, czy ponadprogramowe wizyty w serwisach. Jak jednak pokazuje przykład Kalifornii, europejskie regulacje i tak nie należą do najgorszych.

Kalifornijskie władze właśnie zaprezentowały nowy plan nadzoru nad samochodami ciężarowymi, ukierunkowany na emisję spalin. Dodatkowe wymagania mają dotyczyć pojazdów powyżej 6,35 tony, uważanych za źródło szczególnego problemu.

Pierwszą nowością ma być regularne sprawdzanie składu spalin w ramach dodatkowych badań technicznych. Każda ciężarówka jeżdżąca po kalifornijskich drogach musiałaby przejść takie badanie co najmniej dwa razy w roku, w uprawnionym do tego warsztacie. Co więcej, wymaganie miałoby obejmować zarówno kalifornijskie ciężarówki, jaki i te przyjeżdżające z innych stanów, nawet w ramach tranzytu.

Drugi pomysł to rozmieszczenie nad kalifornijskimi drogami specjalnych bramownic, które będą kontrolowały skład spalin przejeżdżających pojazdów. Obecnie testuje się już dwa takie urządzenia, natomiast w przyszłości mają one być powszechnym widokiem. Jako dodatkowy element wymienia się też kamery rozpoznające tablice rejestracyjne, by umożliwić władzom dotarcie do właścicieli pojazdów przekraczających normy.

Na koniec dodam, że najnowsze ciężarówki jeżdżące po Kalifornii już posiadają na pokładzie specjalne czujniki. Pilnują one działania systemu oczyszczającego spaliny, a w przypadku nieprawidłowości natychmiast przesyłają informacje do urzędu. Dlaczego natomiast pojazdy powyżej 6,35 tony mają być największym problemem? Szacuje się, że stanowią one tylko 3 procent kalifornijskiego ruchu, ale odpowiadają za 50 procent samochodowej emisji spalin.