Długodystansowy test ciężarówek z 1919 roku – 4 tys. kilometrów, 230 wypadków i 88 zniszczonych mostów

Mija okrągłe sto lat od jednego z najważniejszych i największych eksperyment w historii samochodów ciężarowych. W 1919 roku, tuż po zakończeniu I Wojny Światowej, amerykańskie wojsko postanowiło sprawdzić zdolność operowania ciężarówkami na długich dystansach. W tym celu stworzono konwój złożony z niemal stu pojazdów, wysyłając go w trasę liczącą dokładnie 2432 mil.

Dzisiejsi kierowcy pokonują takie dystanse na porządku dziennym. W przeliczeniu to 3,9 tys. kilometrów, czyli mniej więcej tyle samo, co odległość między Wilnem a Lizboną. Sto lat temu na dystanse tego typu nie były jednak gotowe ani ciężarówki, ani tym bardziej drogi. W efekcie statystyki z historycznego konwoju mogą robić bardzo duże wrażenie.

Zacznijmy od opisu floty. Większość z setki pojazdów stanowiły uniwersalne ciężarówki, przewidziane głównie do transportu piechoty. Do tego doszła obstawa w postaci motocykli z koszami, aut osobowych, przyczep z kuchniami polowymi, mobilnego warsztatu kowalskiego oraz jednego pojazdu gąsienicowego marki Renault.

Wszystkie te pojazdy były konstrukcjami bardzo prymitywnymi. Dla przykładu, ciężarówki wyposażono w pełne ogumienie, bez jakiejkolwiek przestrzeni na powietrze. Właśnie na takich kołach poruszały się bowiem samochody w ówczesnym czasie. Problem polegał jednak na tym, że pełne ogumienie nie zapewniało żadnej amortyzacji. W efekcie komfort jazdy nie istniał, a cięzarówki potrafiły dosłownie rozpadać się od wstrząsów.

Obsadzenie konwoju wymagało 258 żołnierzy, 24 oficerów dowodzących oraz 15 oficerów obserwacyjnych. Mieli oni dotrzeć z Waszyngtonu na wschodnim wybrzeżu USA do San Francisco na wybrzeżu zachodnim. Właśnie na tej trasie poprowadzono drogę, którą nazywano wówczas Autostradą Lincolna. Choć niestety z autostradą miała ona bardzo niewiele wspólnego, w wielu miejscach nie posiadając nawet asfaltu.

Co natomiast ze wspomnianymi statystykami? Przejechanie 2432 mil, czyli dokładnie 3891 kilometrów, zajęło ciężarówkom 61 dni. Trudne warunki drogowe sprawiały, że konwój bardzo często się rozłączał. Doszło też przy tym do 230 zdarzeń, które zostały sklasyfikowane jako wypadki. 21 osób zostało rannych i nie ukończyło przejazdu, a do tego dochodziły najróżniejsze awarie. Było ich tak dużo, że średnia prędkość konwoju wyniosła 6 mph, czyli niecałe 10 km/h.

Konwój sprzed stu lat przyniósł też pierwsze masowe problemy wysokością oraz tonażami. Jak się bowiem okazało, konwój uszkadzał więcej, niż średnio jeden most dziennie. Na całym dystansie ciężarówki zniszczyły 88 przepraw, robiąc to na dwa sposoby. Pierwszym z nich było po prostu przeciążanie drewnianych mostów, mogąc prowadzić do ich zawalenia. Drugi problem dotyczył zaś faktu, że ówczesne mosty często miały zadaszenia. Ciężarówki były zaś zbyt wysokie, blokując się pod sklepieniami.

Nad tekstem możecie zobaczyć nagranie z omawianego przejazdu. 25-minutowy film prezentuje jedne z najciekawszych momentu, a także daje pogląd na warunki pracy ówczesnych kierowców: