Przez trzy tygodnie pracownicy firmy MyFerryLink skutecznie paraliżowali ruch między Francją a Wielką Brytanią, organizując kolejne protesty i ustawiające tysiące kierowców ciężarówek w wielokilometrowych korkach. Wszystko dlatego, że mieli oni zostać zwolnieni, padając ofiarą przejęcia promów MyFerryLink przez konkurencyjny DFDS. Teraz podobno udało się dojść do porozumienia ze strajkującymi, wypracowując pewien kompromis. I tutaj każda osoba z branży transportowej może przy okazji zapytać – czy te ich trzy tygodnie paraliżowania ruchu były chociaż cokolwiek warte, czy może wszystko to poszło na marne?
Pierwotne plany przewidywały utrzymanie zatrudnienia tylko dla około 200 osób z ponad 500-osobowej załogi. Co natomiast przewiduje kompromis okupiony miliardowymi stratami i paraliżem w branży transportowej? 150 osób zachowa pracę u dawnego pracodawcy, kolejne 230 osób DFDS ma zatrudnić na swoich nowych promach, zaś reszta, ponad 100 osób, zostanie zwolniona i otrzyma wsparcie od państwa. Niby jest to więc pewien sukces, ale nadal pozostaje pytanie, czy te dodatkowe 200 miejsc pracy uzasadnia trzy tygodnie sparaliżowanej pracy dziesiątek tysięcy ludzi.
Źródło informacji: Promy24.com
Autor zdjęcia: Ben Harrison