Tymczasowa konfiskata ciężarówki za nielegalny kabotaż – Farm Trans z problemami w Wielkiej Brytanii

farm_trans_holandia_mercedes_actros_1845

Mieliśmy już dwa przypadki skonfiskowania ciężarówek w Norwegii (TUTAJ i TUTAJ), jeden tego typu przypadek rodem z Francji (TUTAJ), natomiast teraz coś podobnego wydarzyło się w Wielkiej Brytanii, o czym pisze dzisiaj holenderski portal Transport-Online.nl.

Cała sprawa dotyczy holenderskiej firmy Farm Trans, która ma spory oddział także w Polsce i której holenderski związek zawodowy wytoczył niedawno sprawę za wypłacanie polskim kierowcom rzekomo zaniżonych wynagrodzeń (TUTAJ). Okazuje się jednak, że Farm Trans znalazł się na celowniku nie tylko w Holandii, lecz także w Wielkiej Brytanii, gdzie w ciągu ostatnich pięciu lat biało-pomarańczowe ciężarówki przyłapano na 94 wykroczeniach. Aż 10 z nich dotyczyło kabotażu i właśnie w odniesieniu do nich Brytyjczycy uznali, że „miarka się przebrała”.

DVSA, brytyjski odpowiednik ITD, w marcu 2014 roku wysłał firmie Farm Trans ostrzeżenie, że jeśli nie zaprzestanie ona kabotażu, to może się spodziewać nawet tymczasowej konfiskaty pojazdów. Rok później, 15 maja 2015 roku, funkcjonariusze DVSA pokazali, że nie żartowali. Do kontroli zatrzymano wówczas Volvo na holenderskich rejestracjach, którym kierował brytyjski kierowca i które wykonywało przejazd po terytorium Wielkiej Brytanii. W momencie kontroli, ciężarówka robiła już szóstą trasę krajową, jadąc do portu na wymianę naczepy, co natomiast oznaczało poważne złamanie przepisów dotyczących kabotażu. Kara? Bardzo sroga – DVSA postanowiło przejąć ciągnik.

Farm Trans szybko złożył odwołanie o tej kary, czym jednak nie udało się wiele wskórać. DVSA zdawało sobie bowiem sprawę, że ciągnik siodłowy nie jest własnością holenderskiego przewoźnika, lecz firmy leasingowej Volvo Financial Services BV. Jeśli więc ciężarówka miała być odzyskana, to właśnie ten ostatni podmiot musiał przekazać odwołanie. Leasingodawcy nie śpieszyło się natomiast tak bardzo jak użytkownikowi ciężarówki, więc odwołanie od kary było gotowe dopiero 29 czerwca. Następnie odwołanie trzeba było jeszcze sprawdzić i ocenić, czy Volvo Financial Services BV faktycznie powinno dostać swój pojazd z powrotem. Wszystko to jeszcze wydłużyło sprawę i tak dopiero 17 lipca, ponad dwa miesiące po zatrzymaniu ciężarówki, DVSA wydało opinię, że ciągnik siodłowy może wrócić do właściciela.

Po zakończeniu tej sprawy DVSA wydało ostrzeżenie wobec firmy Farm Trans, że jeśli problemy z kabotażem się powtórzą, kolejna droga do odzyskania ciężarówki będzie jeszcze dłuższa. Co więcej, Brytyjczycy zwrócili się do odpowiedniej holenderskiej instytucji z prośbą o dokładne sprawdzenie firmy i zweryfikowanie, czy czasem nie powinno się odebrać jej licencji na międzynarodowy przewóz towarów.

Na koniec jeszcze dodam, że już w poniedziałek 27 lipca rozpocznie się dalszy ciąg sprawy dotyczącej wynagrodzeń dla polskich pracowników firmy Farm Trans. Wniosek o odwołanie sędziego, który zdaniem firmy Farm Trans był stronniczy, został dzisiaj oddalony.

Na zdjęciu: dwa nowe Actrosy z firmy Farm Trans