Czołowe uderzenie w niskowejściową ciężarówkę – ciężkie obrażenia załogi

Powyżej: relacja z akcji ratunkowej

Niskowejściowe ciężarówki, takie jak Mercedes-Benz Econic, Scania serii L, czy Volvo FE Low Entry, mocno zyskały w ostatnim czasie na rozgłosie. Poza główną zaletą, jaką jest łatwe wchodzenie do kabiny, w wielu krajach promuje się je ze względu na lepszą widoczność, z ograniczonym do minimum „martwym polem”. To przekłada się bowiem na lepszą ochronę pieszych i rowerzystów, zwiększając bezpieczeństwo w ruchu miejskim.

Gdy jednak niskowejściowa ciężarówka wyjedzie na trasę, sytuacja robi się zupełnie odwrotna. Siedząca przed przednią osią załoga nie może liczyć na tak dobrą ochronę, jak w przypadku wyższych, konwencjonalnych pojazdów, a dobitnie pokazał to piątkowy wypadek z drogi wojewódzkiej nr 384, w okolicach Dzierżoniowa.

Pozostałości kabiny:

Poglądowe zdjęcie tego modelu:

Do zdarzenia tego doszło na łuku połączonym z zakrętem, gdy osobowy Nissan X-Trail zjechał na przeciwległy pas ruchu. Zderzył się przy tym z nadjeżdżającą z naprzeciwka śmieciarką, zabudowaną na niskowejściowym Mercedesie Econicu. Siła tego uderzenia był tak duża, że ciężarówka wpadła do rowu, kabina oderwała się w niej od podwozia, a lewa część przedniego zwisu – wyjątkowo w tym modelu długiego – po prostu przestała istnieć.

Tak poważnie rozbitą ciężarówką okazała się poruszać dwuosobowa załoga. Kierowca i jego pomocnik przeżyli zdarzenie i pozostali przytomni, ale ich obrażenia sklasyfikowano niestety jako ciężkie. Obu mężczyzn zostało też zakleszczonych w kabinie, a w przypadku jednego z nich podjęto wręcz decyzję o lotniczym transporcie do szpitala we Wrocławiu. Drugi z rannych trafił na pokład karetki i został przewieziony do placówki w pobliskiej Świdnicy.

Rozbity Nissan również wpadł do rowu, po przeciwnej stronie jezdni, a przy okazji też dachował. W tym przypadku na ratunek dla jakiejkolwiek osoby było już jednak za późno i ratownicy stwierdzili śmierć kierowcy oraz dwóch pasażerów.