Ciężarówka przez 40 sekund pchała przed sobą Passata – jak duże było „martwe pole”?

MAN TGX z naczepą jechał prawym pasem niemieckiej autostrady A8. Nie zamierzał zmieniać kierunku ruchu i nie wykonywał żadnych innych manewrów. Tymczasem Volkswagen Passat dopiero wjeżdżał na autostradę A8, robiąc to na węźle Stuttagart, prowadzącym z trasy A831. Samochód znalazł się na pasie rozpędzania i chciał wjechać na prawy pas ruchu, tuż przed wspomnianego MAN-a. 35-letnia kierująca wykonała jednak manewr zbyt szybko, przez co Volkswagen uderzył w narożnik MAN-a, obracając się o 90 stopni i opierając o ciężarówkę.

Po tym zderzeniu MAN kontynuował jazdę, pchając auto osobowe przed sobą. Trwało to na dystansie około 1000 metrów, przez mniej więcej 40-45 sekund, a kierująca Passatem korzystała w tym czasie z sygnału ostrzegawczego. W końcu kierowca ciężarówki zauważył co się stało, zapewne przez spojrzenie w lusterko. Zatrzymał się na pasie zjazdowym do parkingu Sommerhofen, a krótko później pojawiły się służby ratunkowe oraz policja.

Zdjęcie z miejsca zatrzymania:

Jak się okazało, Volkswagen wykonał przejazd usługowy, w ramach przewozu osób. Transportował przy tym 77-letnią kobietę, która wraz z mężem wracała do domu po odbytym zabiegu medycznym. Ta 77-latka okazała się też jedyną osobą poszkodowaną. Uskarżała się na bóle wywołane pasem bezpieczeństwa i do końca dnia przebywała w szpitalu na obserwacji.

35-latka kierująca Volkswagenem była natomiast pracowniczką firmy przewozowej. To właśnie ona została określona winną zdarzenia, które według policjantów zaistniało przez niewłaściwą zmianę pasa. W zachowaniu kierowcy ciężarówki policja nie dopatrzyła się winy, a sam fakt pchania ciężarówki przed sobą – przez wspomniane 40-45 sekund – tłumaczono oczywiście „martwym polem”. I właśnie tutaj pojawił się temat do dyskusji…

Otóż właścicielka firmy przewozowej, do której należał Passat, zapowiedziała walkę o swoje racje w sądzie. Jak twierdzi, pchanie auta przed ciężarówką było skrajnie niebezpiecznym zaniedbaniem ze strony kierowcy MAN-a. Pasażerowie samochodu zostali przy tym narażeni na obrażenia, a także doznali bardzo ciężkiego szoku. Pogłębiło to też uszkodzenia samochodu. Dlatego też przedsiębiorczyni postanowiła udać się z tą sprawą do sądu i odwołać od decyzji policji. Zapowiedziała to już na łamach lokalnego dziennika „Stuttgarter Zeitung”.

Co więcej, dodatkowych argumentów dostarczyło tutaj ADAC, czyli niemiecki automobilklub, aktywnie zajmujący się kwestiami bezpieczeństwa. Zdaniem przedstawicieli ADAC, również cytowanych przez „Stuttgarter Zeitung”, jest bardzo mało prawdopodobne, by Volkswagen Passat faktycznie nie był widoczny dla kierowcy ciężarówki. Jak bowiem wylicza ADAC, długość „martwego pola” prawdopodobnie wynosiła tutaj 1,15 metra, podczas gdy Passat tej generacji ma 1,83 metra szerokości.

Podkreślam, że powyższe stwierdzenie ADAC nie jest wiążące. Jeśli sprawa faktycznie trafi do sądu, będzie musiała oficjalnie zostać zbadana przez biegłego. Długo nie trzeba też szukać, by obalić powyższe wyliczenia. Jak bowiem wykazało brytyjskie badanie na ten temat, wykonane przez Loughborough University, dorosły człowiek stojący przed MAN-em TGX poprzedniej generacji faktycznie będzie niewidoczny dla kierowcy na polu o długości 114 centymetrów. Trzeba jednak podkreślić, że dorosły człowiek jest znacznie wyższy od Volkswagena Passata. Za średni wzrost człowieka Brytyjczycy przyjęli 175,5 centymetra, podczas gdy Passat Kombi tej generacji ma 151,6 centymetra wysokości.

Brytyjskie wykresy, niebieski człowiek stoi 114 cm przed kabiną: