Wraz z wybuchem wojny na Ukrainie, na polskich drogach pojawiło się nowe zjawisko. To samochody, którymi przemieszczają się uchodźcy i przy których warto zachować szczególną ostrożność. Niewielkie auta często muszą przewozić całe rodziny i znaczną część ich dobytku, kierujący mogą być fizycznie lub nawet psychicznie przemęczeni, a do tego może dochodzić najzwyklejsza nieznajomość dróg lub lokalnych realiów.
Państwowa Straż Pożarna z Goleniowa poinformowała o zdarzeniu, które jest w tym temacie szczególnie tragiczną przestrogą. To wypadek, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę, przed godziną 2, na trasie S3 w kierunku Świnoujścia.
W środku nocy, na drodze ekspresowej, zatrzymała się Toyota Yaris. Kierowca nadjeżdżającej ciężarówki niestety nie zauważył tego zagrożenia i doszło wówczas do bardzo silnego najechania. Ciężarówka zmiażdżyła tył Yarisa, a także wypchnęła go do rowu, natomiast w środku samochodu okazało się znajdować aż pięcioro obywateli Ukrainy. Były to dwie kobiety, w tym kierująca pojazdem, dwoje dzieci, a także jeden mężczyzna.
By dostać się do całej piątki, strażacy musieli wykorzystać narzędzia hydrauliczne. Niestety, na ratunek dla pasażera Toyoty okazało się już za późno, a u dwojga dzieci stwierdzono poważne obrażenia. Kierująca wraz z pasażerką doznały lżejszych obrażeń, ale konieczne było objęcie ich opieką psychologiczną. Nie byłbym zaskoczony, gdyby tego samego potrzebował w najbliższym czasie kierowca ciężarówki, choć fizycznie nic mu się nie stało.
Dlatego Yaris stanął na „S-ce” i czy był w momencie zdarzenia właściwie oświetlony, tego w strażackim komunikacie nie podano. Nie wspomina się też o ewentualnych zarzutach dla kierowcy ciężarówki. W momencie publikacji komunikatu zapewne były to jeszcze kwestie nie do końca ustalone.
Zdjęcie: KP PSP w Goleniowie