Okazuje się, że na podwoziu ciężarówki można zbudować także w pełni działającą łódź. Przykładem jest zaś widoczny powyżej pojazd, bazujący właśnie na samochodzie ciężarowym marki MAN i będący pływającym autobusem. Stworzono go z myślą o turystach, którzy mogą dzięki niemu podziwiać Hamburg nie tylko z miejskich ulic, ale także z przepływającej przez miasto rzeki.
Pływające autobusy można spotkać chociażby na ulicach Budapesztu, w związku z czym zbudowanie ich nie jest jakimś strasznym problemem. Opisywane pojazd pochodzi zresztą z Węgier, gdyż to właśnie tam ciężarowe podwozie obudowano szczelnym kadłubem. Gorzej wyglądała kwestia dostosowania takiego pojazdu do niemieckich przepisów, w związku z czym wprowadzenie amfibii do regularnego użytku w Niemczech pochłonęło aż cztery lata. Kiedy w końcu się to udało, wiosną tego roku hamburski Hafencity Riverbus stał się pierwszym autobusem-amfibią w całym kraju, jeżdżącym w oparciu o specjalne zezwolenie. Co jednak jest najciekawsze, przynajmniej z naszego punktu widzenia, to tej amfibii serwisowanie oraz nią sterowanie.
Pływający autobus będzie regularnie zajeżdżał do lokalnego serwisu firmy MAN, jako że układ jezdny, czy też napędowy jest tutaj dokładnie taki sam, jak w ciężarówce. Jak przyznają jednak pracownicy serwisu, początkowo spotkanie z takim pojazdem było dla nich ogromną niespodzianką, a także wyzwaniem. Nikt z nich nie miał bowiem doświadczenia w serwisowaniu ciężarówki przerobionej na łódź, a szczególnych elementów tutaj nie brakuje. Dla przykładu, po ulicach jeździmy niczym klasycznym autobusem, korzystając z kierownicy, pedałów oraz dieslowskiego silnika sprzężonego ze skrzynią biegów, podczas gdy w wodzie przyśpieszamy lub zwalniamy niewielkim drążkiem, prędkość maksymalna wynosi 15 km/h, a napęd zapewniają dwa silniki wodnoodrzutowe. Dodatkowo plan serwisowy jest tutaj wyjątkowo napięty, jako że Hafencity Riverbus ma tylko jeden dzień w tygodniu wolnego. Pozostaje więc trzymać kciuki, żeby wodna praca po prostu mu służyła 😉