Gdy dochodzi do wypadku z udziałem dwóch ciężarówek, zwykle ma to formę najechania na tył lub ewentualnie zderzenia czołowego, w wyniku wypadnięcia z pasa ruchu. Za to stosunkowo rzadko słyszy się o sytuacjach, w których dwie ciężarówki zderzają się na skrzyżowaniu, w następstwie zwykłego wymuszenia na sobie pierwszeństwa. Spójrzmy więc co wydarzyło się w piątek rano na wschodzie Niemiec, pod miejscowością Güstrow.
Na węźle autostrady A19 oraz drogi krajowej B104 doszło do zdarzenia dwóch pustych zestawów, złożonych z ciągników siodłowych oraz niskopodwoziowych naczep. Pierwszy z tych pojazdów, Scania serii R z niemieckiej firmy transportowej, przejechał autostradą A19 na północ, opuścił ją na węźle z B104, skręcił w swoje prawo i dalej zamierzał pojechać drogą krajową w kierunku zachodnim. Druga ciężarówka, DAF XG od polskiego przewoźnika, jechała natomiast A19 na południe, również opuściła tę trasę na węźle B104 i chciała skręcić w swoje lewo, by udać się drogą krajową na wschód.
Widok na miejsce wypadku, ze wskazanym ruchem Scanii:
Drogi obu ciężarówek przecięły się w momencie, gdy Scania znajdowała się już na drodze krajowej, a nawet zdążyła pokonać wiadukt nad autostradą, natomiast DAF dopiero co tę autostradę opuścił i zaczynał wjeżdżać na drogę krajową. Kierujący polski zestawem najwyraźniej chciał przy tym skręcić w lewo tuż przed nadjeżdżającym kolegą z Niemiec, ale niestety zabrakło mu na to czasu. DAF wyjechał bowiem tuż przed Scanię, a ta pomimo hamowania nie zdołała w porę się zatrzymać, uderzając w bok jego naczepy.
Lewy przedni narożnik Scanii został przy tym zderzeniu bardzo mocno uszkodzony. Zerwała się też część mocowań kabiny, przez co szoferka odchyliła się na prawą stronę, dosłownie wisząc nad ziemią. Tymczasem naczepa ciągnięta przez DAF-a po prostu obróciła się wokół własnej osi, częściowo wypadając wręcz na pobocze, ale nie uszkadzając w poważniejszy sposób swojego ciągnika.
Zdjęcia z miejsca zdarzenia:
Źródło zdjęć: Freiwillige Feuerwehr Lalendorf
38-letni kierujący Scanią odniósł lekkie obrażenia i został przetransportowany do szpitala. Swoją drogą, miał sporo szczęścia, że uderzył akurat w niskopodwoziową naczepę, mogącą wyrządzić uszkodzenia tylko w dolnej części ciągnika, pod podłogą szoferki. Tymczasem 47-letni kierowca DAF-a czuł się na tyle dobrze, że odmówił transportu do szpitala.
Komunikat lokalnej policji nie wspomina o konsekwencjach prawnych dla żadnego z kierowców. Wyraźnie tam jednak stwierdzono, że to „polski kierowca przeoczył drugą ciężarówkę”, nie ustępując jej pierwszeństwa. Wszystko wskazuje więc na to, że to po jego stronie ustalona zostanie wina za zdarzenie.