Niewystarczająco zabezpieczone ładunki zwykle można oglądać na zdjęciach z rutynowych kontroli. Cały problem ma wówczas wymiar czysto teoretyczny, kończąc się na finansowych karach oraz zakazie dalszej jazdy. W tym artykule będzie jednak wyraźnie inaczej. Przyjrzymy się sprawie o jak najbardziej praktycznym charakterze, faktycznie prowadzącej do wypadnięcia ładunku na drogę.
Wszystko wydarzyło się dzisiaj rano, w niewielkim mieście Bietigheim-Bissingen, na południowym zachodzie Niemiec. Drogą krajową nr B27 przejeżdżał wówczas DAF XF z litewskiej firmy transportowej, ciągnący kurtynową naczepę i przewożący 22 tony blachy w arkuszach. To właśnie ten ładunek zerwał z mocowań podczas pokonywania ostrego łuku w lewo, przebił się przez kurtynę i połamał aluminiowe deski. Następnie ciężkie arkusze wypadły bezpośrednio na jezdnię, liczącą w miejscu zdarzenia po dwa pasy ruchu w każdą stronę.
Na szczęście na sąsiednim pasie nie znajdował się akurat żaden samochód. Siła rozrzutu była jednak tyle duża, że ładunek zdołał uszkodzić auto jadące w przeciwnym kierunku, dwa pasy dalej. Był to dostawczy Mercedes-Benz Sprinter, który w następstwie uderzenia nie nadawał się już do dalszego ruchu. Jego 23-letniemu kierowcy nic poważnego się nie stało.
By podnieść ładunek z jezdni, na miejsce wezwano czteroosiowe podwozie z żurawiem hydraulicznym. Droga B27 była nieprzejezdna przez około trzy godziny, a straty finansowe mają wynosić bliżej nieokreślone „kilkadziesiąt tysięcy euro”. Poza tym na miejsce wezwano patrol policji, więc przewoźnik najprawdopodobniej stanie się obiektem postępowania. Jeśli udowodni się w nim niewłaściwe zabezpieczenie ładunku, sprzeczne z niemieckim podręcznikiem, do wydatków mogą zostać doliczone kary. Sądząc po poprzednich sprawach tego typu (jak na przykład tutaj), może to być łącznie około tysiąca euro w mandatach dla kierowcy oraz firmy.
Zdjęcia z miejsca zdarzenia: