Uczciwi przewoźnicy oraz kierowcy muszą poświęcić niemało czasu i pieniędzy na odpowiednie uprawnienia. Tymczasem na autostradzie A1 zatrzymano transport pozbawiony większości dokumentów, będący naprawdę skrajną formą nieuczciwej konkurencji.
Scania z furgonową naczepą okazała się należeć do firmy, która już w 2019 roku zawiesiła swoją działalność. Oznacza to, że od pięciu lat przedsiębiorstwo nie mogło wykonywać żadnych usług. Co też oczywiste, firma nie miała ważnej licencji na przewozy i tym samym kierowca nie mógł okazać odpowiedniego wypisu. Poza tym kierowca od ponad roku nie posiadał ważnego prawa jazdy, a ciągnięta przez niego naczepa nie dysponowała ważnym badaniem technicznym.
Jakie następstwa mogą grozić za tak poważne braki? Zacznę od zwykłych kar administracyjnych, gdzie 2 tys. złotych kosztuje brak przeglądu w naczepie, a 12 tys. złotych to wydatek za brak licencji. Do tego dochodzą dwa sądowe postępowania, za prowadzenie bez prawa jazdy i za wykonywanie usług bez zarejestrowanej działalności. W tym pierwszym przypadku kierowca może zapłacić od 1,5 do 30 tys. złotych. Drugie postępowanie będzie znacznie bardziej skomplikowane, obejmując nie tylko zwykłą karę, ale też naliczenie zaległych podatków. Tym samym aż trudno oszacować tutaj kwotę.
Oto komunikat WITD Gdańsk:
W dniu 01 lutego 2024 r. inspektorzy z WITD w Gdańsku zatrzymali do rutynowej kontroli pojazd członowy. Kierowca po od razu oświadczył, że naczepa nie posiada ważnych badań technicznych oraz że nie posiada przy sobie wypisu z licencji na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. Po sprawdzeniu przedsiębiorcy w rejestrze CEIDG, ustalono, że zawiesił działalność gospodarczą w roku 2019. Sprawdzenie uprawnień kierowcy wykazało, że nie posiada ich od ponad roku.
Za kierowanie bez uprawnień kierowca odpowie przed sądem, natomiast wobec przedsiębiorcy oraz osoby zarządzającej transportem zostanie wszczęte postępowanie administracyjne w celu nałożenia kary pieniężnej.
