Belgijska firma, polskie rejestracje i kierowca spoza UE – jak tłumaczą to zachodni dziennikarze

Zatrudnienie kierowców spoza Unii Europejskiej wchodzi na rekordowy poziom. Spotyka się ich głównie w ciężarówkach na polskich rejestracjach, choć w dużej mierze odpowiadają za to firmy zachodnie.

Belgijski magazyn „Knack” przygotował na ten temat kompletny reportaż. Prezentuje on obecną sytuację z punktu widzenia przewoźników, kierowców oraz urzędników. Zacząć można zaś od kilku konkretnych liczb.

W 2012 roku polskie urzędy wydały zaledwie 5 tys. zezwoleń na pracę dla kierowców ciężarówek spoza Unii Europejskiej. W roku 2017 było ich już ponad 60 tys., natomiast na ten rok przewiduje się przekroczenie poziomu 70 tysięcy. Jak więc widać, wzrost jest naprawdę ogromny.

Wśród narodowości dominują Ukraińcy. To właśnie na nich wystawiono w ubiegłym roku 25 tys. zezwoleń. Kolejne 5 tys. zezwoleń dotyczyło Białorusinów, 1 tys. wystawiono na Mołdawian, a resztę stanowiły zezwolenia m.in. dla Filipińczyków.

W rozmowie z belgijskimi dziennikarzami, polscy urzędnicy przyznali, że nie do końca radzą sobie z tą sytuacją. Nie są wstanie odpowiednio weryfikować wszystkich wniosków o zezwolenia, gdyż po prostu nie mają na to czasu i brakuje im pracowników.

A komu najbardziej zależy na kierowcach spoza UE? Jak twierdzą Belgowie, kierowcy ze Wschodu masowo zatrudniani są przez polskie oddziały zachodnich firm transportowych. Choć więc zatrudnienie tych kierowców legalizowane jest w Polsce, oni sami do do naszego kraju praktycznie nie zjeżdżają.

Rzadziej robi się to też poprzez oddziały czeskie i rumuńskie. Wszystko natomiast dlatego, że Polacy, Czesi, czy Rumuni – dotychczas wykonujący tę pracę –  są zbyt kosztowni lub nie chcą wystarczająco długo pozostawać w trasie.