Auto osobowe wyjechało tuż pod ciężarówkę, a jej kierowcy grozi teraz więzienie

Zdjęcie z miejsca zdarzenia, opublikowane przez policję

W tym tekście cofniemy się do zdarzenia z 27 marca bieżącego roku. Na drodze krajowej nr 61, w miejscowości Kordowo, doszło do wówczas do zderzenia ciężarówki oraz auta osobowego. I choć początkowo nic nie wskazywało na to, by kierowca ciężarówki miał być jakkolwiek winny, Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce właśnie postawiła mu zarzuty.

Wszystko wydarzyło się na zakręcie, poza terenem zabudowanym, przy skrzyżowaniu z drogą powiatową. Według oficjalnych ustaleń, na jezdni w kierunku Ostrołęki zatrzymały się dwa samochody osobowe. Jeden z nich zamierzał skręcić w lewo i dlatego musiał przepuścić nadjeżdżające z przeciwka Renault Gamy T z naczepą. Tymczasem do stojących pojazdów dojechał Opel Zafira, prowadzony przez 36-letnią kobietę.

Kierująca Oplem Ewa B. nie zauważyła stojących pojazdów. Żeby więc nie doprowadzić do najechania na tył, w ostatniej chwili odbiła na lewo. Wjechała przy tym na przeciwległy pas ruchu i zderzyła się ze wspomnianą, nadjeżdżającą ciężarówką. Ciągnik siodłowy wbił się w prawą stronę jej Opla, przewrócił go i wepchnął do rowu. Śmierć poniosły przy tym dwie córki kierującej, mające sześć lat oraz dwa miesiące.

Na tym skrzyżowaniu doszło do wypadku:

Przebieg zdarzeń nie pozostawiał wątpliwości, że to Ewa B. wywołała cały wypadek. Dlatego też prokuratura postawiła jej zarzut umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Ujęto go w następujących słowach, pochodzących z oficjalnego komunikatu Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce:

W oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy Ewa B. [36l.] została oskarżona o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w ten sposób że kierując samochodem marki Opel Zafira niewłaściwie obserwowała jezdnię oraz nie dostosowała prędkości i techniki jazdy do warunków drogowych, w celu uniknięcia zderzenia z pojazdami znajdującymi się przed nią, zjechała na łuku drogi na przeciwległy pas ruchu i doprowadziła do zderzenia z jadącym z przeciwka ciągnikiem siodłowym marki Renault wraz naczepą kierowanym przez Przemysława K., w wyniku którego obrażeń ciała skutkujących zgon na miejscu wypadku, doznały dwie małoletnie dziewczynki., które jechały razem z Ewą B.

Co jednak zaskakujące, bardzo podobny zarzut usłyszał 35-letni Przemysław K., będący kierowcą ciężarówki. Również i tutaj zamieszczam cytat:

Oskarżonym w tej sprawie został również kierowca ciągnika siodłowego Renault wraz naczepą, mieszkaniec powiatu wyszkowskiego Przemysław K. [35l.], którego oskarżono również o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez prowadzenie pojazdu z nadmierną prędkością i nie dostosowanie techniki jazdy do warunków drogowych. Zachowaniem swoim przyczynił się do zderzenia z pojazdem marki Opel Zafira, kierowanym przez Ewę B. i śmierci małoletnich pasażerek pojazdu Opel.

Obojgu oskarżonych grozi teraz taka sama kara, w postaci nawet 8 lat pozbawienia wolności. Oboje skorzystali też z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Z tą tylko różnicą, że kierująca Oplem przyznała się do zarzuconego jej czynu, natomiast kierowca ciężarówki zaprzeczył zarzutom.

Jak to skomentować? Wszystko zapewne odnosi się do faktu, że ciężarówka przekraczała dopuszczalną prędkość. Prokuratura wyraźnie podkreśliła to w swoim komunikacie, a dane na temat prędkości łatwo można było zebrać z tachografu. To też wyjaśnia dlaczego na miejsca wypadków ściąga się ITD, nawet jeśli przebieg wydarzeń nie wskazuje na winę kierowcy.

Informacyjnie też dodam, że dopuszczalną prędkością w miejscu wypadku było 70 km/h. Nie tylko dlatego, że właśnie taki jest limit dla ciężarówek na jednojezdniowych drogach poza terenem zabudowanym, ale też w związku z ustawionymi przed skrzyżowaniem znakami.