Przeglądając dzisiaj rano niemieckie media, trafiłem na bardzo ciekawą historię o kłótni między kierowcami. Pochodzi ona już z 22 marca, więc możliwe, że gdzieś już o tym słyszeliście. Niemniej myślę, że nadal warto tę sprawę pokazać, jako że dotyczy ona dosyć poważnego problemu.
W poniedziałkowy poranek, wspomnianego 22 marca, 41-letni kierowca ciężarówki jechał niemiecką trasą o oznaczeniu St2289, pod miejscowością Zeitlofs. To droga o typowo lokalnym charakterze, choć szeroka na tyle, że można było wymalować pasy ruchu. Nie brakuje tam też prostych odcinków, umożliwiających wyprzedzanie. Gdzie więc przed ciężarówką pojawiło się wyjątkowo powolne auto osobowe, poruszające się z prędkościami od 20 do 50 km/h, 41-latek postanowił takie wyprzedzanie wykonywać.
Pomimo podjęcia kilku prób, auta osobowego wyprzedzić się nie dało. Jego kierowca za każdym razem przyspieszał, równając się z ciężarówką i uniemożliwiając jej wjechanie przed siebie. Najwyraźniej kierowca „osobówki” uznał, że samochód ciężarowy nie powinien wyprzedzać w takim miejscu i nie powinien osiągać prędkości wyższej niż 50 km/h.
Powolne auto blokowało ciężarówkę przez około 10 kilometrów. W końcu oba pojazdy dojechały do niewielkiego miasta Bad Brückenau, gdzie trasa St2289 krzyżuje się z drogą krajową B27. Tam też auto osobowe całkowicie zatarasowało przejazd, a jego kierowca wysiadł i udał się w stronę ciężarówki. Mężczyzna krzyczał i zachowywał się w agresywny sposób, i to pomimo faktu, że miał już… 89 lat.
Krzyki były tak głośne, że dało się je usłyszeć w komisariacie, położonym przy tym samym skrzyżowaniu. Na ulicę wyszła więc policja, która uspokoiła starszego kierowcę i odblokowała przejazd. Kierujący ciężarówka mógł kontynuować swój przejazd, będąc puszczonym wolno. Za to wobec kierowcy auta osobowego wszczęto postępowanie. 89-latek oskarżony jest o „wymuszenie w ruchu drogowym”, co może skutkować 3-miesięcznym zakazem prowadzenia oraz karą finansową o równowartości 40-dniowej emerytury.
Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.
