Powyżej: prawdziwy Nowy Meksyk
Gra American Truck Simulator wzbogaciła się ostatnio o nowy fragment mapy. Jest to wirtualny stan Nowy Meksyk, położony na wschód od Arizony. Oczywiście, co typowe dla oficjalnych rozszerzeń mapy, trzeba za ten dodatek zapłacić. Pojawia się więc pytanie, czy Nowy Meksyk jest na tyle wart uwagi, żeby zapłacić za niego kilkadziesiąt złotych?
Jak już pisałem w ubiegłym roku, American Truck Simulator to gra potrafiąca dać sporo radości także starszym użytkownikom, już zawodowo związanym z transportem. Wynika to z faktu, że amerykański klimat gry mocno różni się od tego, co widujemy na co dzień. Nie trzeba się tutaj godzinami ciągnąć z prędkością do 90 km/h i cierpliwie patrząc jak inne samochody tylko nas wyprzedzają. W końcu nie tak wygląda amerykański transport. Główną zaletą nowego dodatku jest natomiast fakt, że tego amerykańskiego klimatu tylko i wyłącznie przybyło.
W porównaniu do poprzednich fragmentów mapy, głównym wyróżnikiem Nowego Meksyku jest duża ilość „smaczków” ulokowanych poza autostradami. Mamy tam na przykład liczne parkingi z typowo prowincjonalnymi zabudowaniami, a wygląd samych miasteczek też jest znacznie bardziej różnorodny niż w przeszłości. Uwagę zwracają nowe, typowo amerykańskie przejazdy kolejowe, czy też rozbudowane skrzyżowania. Są nawet osiedla złożone z domków kempingowych, tradycyjnie zamieszkiwane przez amerykańską biedotę oraz Indian. Najbardziej szczególnym przykładem jest zaś Roswell, w którym w 1947 mieli rzekomo rozbić się kosmici. Podobnie jak w rzeczywistości, miasto to pełne jest zielonych „ufoludków”, stojących przy drogach i mających przyciągać turystów.
Do tego dochodzi też fakt, że twórcy gry dobrze oddali różnorodność klimatyczną Nowego Meksyku. Choć stan ten kojarzy się głównie z pustyniami, znajdziemy w nim także liczne górskie regiony, pełne krętych dróg oraz lasów. I tak też jest w grze – mamy tam zarówno typowo pustynne drogi, po horyzont ciągnące się bez zakrętów, jak i fragmenty górskie, z wyjątkowo ostrymi zakrętami. Można też przy tym liczyć na gęsto występujące w Nowym Meksyku atrakcje naturalne. Nie brakuje kanionów, przejeżdżamy obok wjazdów do parków narodowych i zaliczamy kolejne punkty widokowe. A to tylko urozmaica rozgrywkę.
A co mi się nie podobało? Niestety twórcy American Truck Simulatora nadal mają pewne problemy z rozlokowaniem ruchu drogowego. W dużych miastach, na wielopasmowych autostradach, potrafi być on bardzo skromny, wręcz minimalny. Kiedy natomiast wjedziemy na jakieś prowincjonalne skrzyżowanie, nagle przed nami potrafi pojawić się mnóstwo pojazdów różnego typu. W rzeczywistości oczywiście powinno wyglądać to na odwrót.
Oto zarzuty ekranu, które zrobiłem w czasie kilku godzin zabawy: