Zamiast oleju napędowego, będziemy tankowali świeży elektrolit do baterii – ta technologia jest już sprawdzana

W swojej obecnej postaci, napęd elektryczny nie ma najmniejszej racji bytu w transporcie dalekodystansowym. W USA ruszyły jednak testy rozwiązania, które może postawić silniki elektryczne w zupełnie nowym świetle.

Wszystko ma bazować na bateriach z płynnym elektrolitem, występującym w formie jednolitego płynu. Zamiast ładować te baterie poprzez ładowarkę, po prostu usuwałoby się zużyty elektrolit i wlewało w jego miejsce „świeży”. W ten sposób odnawiałoby się zapas energii, przywracając autu pełen zasięg.

Proces wlania nowego elektrolitu miałby być porównywalny z tankowaniem oleju napędowego lub benzyny. Usuwanie zużytego elektrolitu też nie powinno być szczególnie skomplikowane. Zamiast więc wydawać miliony na zupełnie nową, typowo elektryczną infrastrukturę, do sprzedaży elektrolitów można by dostosować istniejące już stacje paliw.

Poza wymianą elektrolitu, regularnie trzeba by wymieniać także elektrodę. Ten proces musiałby zachodzić co około 5 tys. kilometrów, a pod względem czasochłonności można by go porównać z wymianą oleju w samochodzie spalinowym. Niezbyt duży byłby też koszt, mając wynosić około 65 dolarów amerykańskich.

No dobrze, a co z rzeczą zasadniczą, czyli zasięgiem? Twórcy opisywanej technologii twierdzą, że nowy typ baterii byłby od 3 do 5 razy bardziej wydajny, niż baterie litowo-jonowe. To więc oznacza, że przy tej samej masie nowe baterie zaoferowałyby od 3 do 5 razy większy zasięg.

Ostateczny zasięg zależałby oczywiście od rozmiaru baterii. W przypadku niewielkich samochodów osobowych rozsądne wydawałoby się około 500 kilometrów bez wymiany elektrolitu. W ciężarówkach z powodzeniem można by jednak osiągnąć zasięg znacznie większy.

Czy opisywana technologia ma szanse na wdrożenie do seryjnej produkcji? Na to pytanie mają odpowiedzieć testy, które rozpoczął Uniwersytet Purdue z amerykańskiego stanu Indiana. Tamtejsi naukowcy zamontowali baterie z wymiennym elektrolitem do wózka golfowego i jak twierdzą, ich pojazd będzie mógł przejechać nawet 5 tys. kilometrów bez tankowania.