76 brakujących książek, nielegalne kabotaże i niskie płace – wielka kontrola busów

Źródło zdjęcia oraz informacji: Polizeipräsidium Osthessen

Tylko spójrzcie na tę ilość radiowozów! Te kilkanaście policyjnych pojazdów, wraz ze swoimi załogami, uczestniczyło w wielkiej akcji kontrolnej, zorganizowanej w niemieckiej miejscowości Niederaula (okolice Bad Hersfeld). Wszystko było ukierunkowane na lekki transport, a nieprawidłowości nie brakowało.

Działania przeprowadzono w nocy z 24 na 25 marca, sprawdzając między innymi papierowe książki czasu pracy. Coś takiego jest w Niemczech obowiązkowe dla kierowców pojazdów między 2,8 a 3,5 tony, w tym także dla obcokrajowców, o ile ich przejazd ma charakter zawodowy. Jak natomiast wykazała kontrola, większość osób obowiązek ten zupełnie zignorowała – na około 80 sprawdzonych pojazdów w aż 76 brakowało takiej dokumentacji.

W czterech przypadkach Niemcy zarzucili złamanie zasad kabotażu. Zagraniczne samochody wykonywały bowiem niemiecki transport krajowy, a kierowcy nie okazali dokumentacji przedstawiającej poprzednie trasy. Według prawa coś takiego oznacza nielegalny kabotaż i skutkowało karami określonymi jako „czterocyfrowe”.

Aż szesnastokrotnie Niemcy stwierdzili nieprawidłowości w zatrudnieniu kierowców. Dotyczyło to niespełniania niemieckiej płacy minimalnej lub też niezgłaszania pracowników jako osób delegowanych. W tych przypadkach dalsze podstępowania będzie więc prowadziła niemiecka służba celna.

A na koniec pozostaje kwestia stanu technicznego. Osiem samochodów otrzymało zakaz dalszej jazdy, a wśród stwierdzonych nieprawidłowości były wycieki oleju (6 przypadków), pęknięta rama nośna (1 przypadek), pęknięta tarcza hamulcowa (jeden przypadek), zbiornik paliwa przymocowany pasami do ładunku (1 przypadek) oraz niesprawny układ wtryskowy, mogący wpływać na przykład na emisje spalin (1 przypadek).