W czasie zdawania egzaminu na prawo jazdy kategorii C+E, 48-letni mężczyzna zasłabł. Bardzo szybko udzielono mu odpowiedniej pomocy, lecz niestety 48-latek nie odzyskał już przytomności.
Do tragedii doszło w Suwałkach, na placu manewrowym wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego. Egzaminowany zasłabł przy podłączaniu przyczepy, w momencie podłączania do niej przewodów.
Pierwszej pomocy zaczął udzielać już egzaminator. Następnie sprawę przejęła ośrodkowa ratowniczka, uciskając klatkę piersiową aż do przyjazdu pogotowania ratunkowego. Niestety jednak, próba reanimacji nie przyniosła żadnego skutku, a 48-latek zmarł na miejscu zdarzenia.
Co było dokładną przyczyną śmierci? To ma wyjaśnić dochodzenie prokuratury, na czele z sekcją zwłok.
Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.
O kurde, jaki pech….
Przyczyna śmierci?Stres,widzisz egzaminatora którego mina już ci tłumaczy dlaczego tu jest?by cię upierdzielic(użyłem najmniej niecenzuralnego słowa)!
Bo na drodze nie ma sytuacji stresowych, tak ?!
Awaria, inni “użytkownicy” dróg, szukanie miejsc postojowych, szukanie adresów itp.
Może zabił go stres związany z wizją 3 tygodniowego wyjazdu.
Jak ja zdawałem to podpinanie było na czas wtedy 10 min (nie wiem jak jest teraz) jako młody chłopak trzeba było się napocic nalatac żeby pospać te many tandemy w Częstochowie o stresie nie wspomne piękna kumulacja do tego dochodzi czas oczekiwania na egzamin oczywiście wszystko w stresie.
Dla dwudziestolatka jest to wysiłek solidny a dla kogoś kto ma 50 lat istne zabójstwo. Niestety czas robi swoje co by nie było.
Bardzo chciałbym zobaczyć jak jegomość który wymyślił to wszystko na czas zdaje taki egzamin. Tu nie chodzi o to żeby to robić na czas tylko spokojnie i dokładnie oczywiście w granicach rozsądku a po 10 latach praktyki można się ścigać na bazie w spinning i rozpinning zestawów.
Można jeszcze się zastanowić nad powazniejszymi badaniami dla kierowców zawodowych
Ehh można by tu jeszcze pisać i pisać cały wieczór….
10 minut na podpięcie tandemu i mając 20lat trzeba się nalatac? Nie wiem czy się śmiać czy płakać? Ale na poważnie. 10 minut na podpiecie przyczepy to pośpiech? Trzeba raczej powiedziec, że nie można wykonywać każdego zawodu. Jeden się nadaje a inny nie. I nie trzeba mieć 10 lat doświadczenia, by zrobić to szybciej. Po pół roku jazdy naczepa poszedłem na tandem i od 2-3 razu zamiana BDF-ow między solówka a przyczepa zajmowała mi 15 min bez biegania.
10 minut jest na spięcie gdzie zaczep nie zawsze zalapie za pierwszym razem, do tego sprawdzenie świateł każdych z osobna, sprawdzenie stanu technicznego. To jednak trzeba się nabiegac, biorąc pod uwagę to że trzeba biegać dookoła zestawu.
dokaldnie
kolega PiotrFR chyba nie zdawaj na PJ u nas w kraju albo zapomnial jak to sie powinno robic w/g przepisow na egzamin
Panowie też nie zdawali w Pl albo naginają prawdę na swoją korzyść.
Gdy na podpięcie było 10 minut to w ten czas nie wliczało się sprawdzenia wszystkich świateł a jedynie dwa wybrane.
Teraz kiedy sprawdza się wszystkie jest na to 15 minut. Starcza na spokojnie i bez biegania.
Za moich czasów było 7, co czwarty zdążył. 1o to też mało, zabawa w podkładanie klinow itd… Ma być książkowo. Te BDFy to robisz jak chcesz, nikt nie patrzy czy klin jest i czy przejdziesz nad dyszlem… Tak samo jak niektórzy przepinają naczepy bez hamulca postojowego, spróbuj na egzaminie.
Odnośnie hamulca postojowego – mówi Ci coś taki czerwony przewodzik ???
No robisz jak chcesz ale nie powiesz mi chyba, że z zamiana BDF-ow pomiędzy solówka a przyczepa jest mniej roboty niż z podpieciem? Przecież tu pomijając czas na ściąganie i ponowne wzięcie musisz dwa razy rozpinać i zapinać.
Zdawałem C+E w lipcu. Wszystko pięknie, tylko nie można przełazić nad dyszlem, więc trzeba się nabiegać. Masz 10 minut na wszystko: przygotowanie do jazdy (fotel, lusterka, światła), cofnięcie autem, wysiadanie/wsiadanie aby sprawdzić czy nie uderzysz dyszlem w hak zbyt mocno. Jak trafisz to lecisz zgasić auto, przewody podpinasz, trzeba biegać dookoła żeby podpiąć elektrykę i pneumatykę. Potem podnosisz podporę. Na koniec latasz między kabiną, a końcem zestawu żeby sprawdzić światła. Niby wydaje się to dużo czasu, ale dołóż do tego stres na egzaminie i masz odpowiedź.
W Chełmie jest jeden taki perfidny karakaniec co jeszcze Cię podpuszcza pytaniami: “Czy zdaje Pan sobie sprawę, że jest na to określony czas” itp itd, że nawet jak na kursie na luzaku się robiło to na egzaminie nerwy dochodzą. Do tego złączka od przewodu, która każdemu sprawiała problemy, bo była z****na
Podpinanie przyczepy na czas to jakiś absurd! Kierowca pracując w normalnym ruchu drogowym musi podpiąć przyczepe lub naczepe w bezpieczny sposób dla siebie i innych i nieważne ile czasu mu to zajmie hmm chyba że będzie ta czynność wykonywał 2-3 godziny to pracodawca go zwolni i po temacie.
mialo być podpinanie
Zdałem za 1 razem. W wieku 25 lat. Podpięcie i sprawdzenie nie jest w stanie zająć więcej niż 10 minut. Tym bardziej ze masz tylko 2 światła do pokazania. Jak komuś zaczyna coś nie wychodzić to z pośpiechu robi błędy i traci czas. A tak poważnie to szkoda człowieka. Pewnie chciał sobie polepszyć byt s tak zostawił rodzinę…..
“Zwyrol”- wstawaj, zesrałeś się!
Zgadzam się z komentarzami mówiącymi o tym że podpinanie nie powinno być na czas. Można wolniej lub szybciej – grunt żeby nie zrobić błędu. Bieganie wokół zestawu na egzaminie to głupota.
Kwestia jaki ośrodek, ja zdawałem latem to musiałem każdą lampkę, obrysówkę, światełko w przyczepie pokazać powiedzieć takie i takie sprawne, ale u nas w mieście na rondo każą z kierunkowskazem wjeżdżać także te 10 minut w stresie jest na styk.
Jeśli zdawałeś teraz w lipcu to nie miałeś 10 minut tylko 15.
10 minut było kiedyś i wtedy do sprawdzenia były 2 losowe lampy tak jak teraz na solówce
może kazał mu na magnesie pędzić..
szkoda chłopaka, robił prawko żeby przytulić lepszą kasę żeby utrzymać rodzinę, wybudowac dom czy w coś innego zainwestować – szkoda 🙁 🙁
A łuk w 5 min. Czas zaczyna się od wjazdu do wyjazdu, skręt na prawą stronę. Moja partnerka zrobiła łuk książkowo, sek w tym że w 6 min, niestety oblała. Egzaminy robią kasę i są tak skonstruowane aby kierowcy testowego blewali. (kat. C+E)
Pamiętajcie że człowiek po takim egzaminie ma wyjechać 40 tonowym zestawem na drogę a nie wstrzymuje stresu na egzaminie z całym szacunkiem i współczuciem ale cieszę się że nie spotkam go na drodze bardziej ciekawym wątkiem jest a raczej są lekarze którzy stwierdzili że stan zdrowia tego pana pozwala mu na tą prace
Wg tych samych lekarzy co drugi policjant jest chory i siedzi na zwolnieniu.
egzamin jest ogromnym stresem, szczególnie jak kasa sie konczy w domowym budzecie
Za później w pracy za kółkiem wręcz wakacje, wczasy – zejdź na ziemię …
Ja jak zdawałem to przyczepę miałem zapiętą i nie musiałem nic robić, żadnego pokazywania świateł itp, ale za to miałem przyczepę na obrotnicy, coś pięknego do cofania zdałem za pierwszym razem,ta nauka później przydała się przez dwa najbliższe lata po kursie, aktualnie z naczepą śmigam i z wieńcówką miałbym dzisiaj problem hehe, do dobrego się człowiek szybko przyzwyczaja