45 ton, siedem osi, właściwe zezwolenie i… przeładowanie – to był ciągnik na 40 ton

Po przyjrzeniu się historii z asenizacyjnym MAN-em – uznanym za przeładowany przy pięciu osiach i 39,7 tony – teraz przechodzimy do kolejnego nietypowego przykładu. Tym razem będzie to 45-tonowy zestaw, który nawet z właściwym zezwoleniem na przewóz ponadnormatywny nie mógł przejść inspekcyjnej kontroli.

Na pierwszy rzut oka wszystko było tutaj idealnie. Ciągnik miał układ 6×2 z trzecią osią wleczoną, naczepa stała na czterech osiach z bliźniakami, ładunek był lekką lokomotywą manewrową, a osiągnięte 45 ton masy całkowitej było zgodne z uzyskanym zezwoleniem na przewóz ponadnormatywny. Gdzie więc pojawił się problem? W dowodach rejestracyjnych, w postaci zapisanych tam parametrów technicznych. Jak się bowiem okazało, ten trzyosiowy ciągnik dostał od producenta dopuszczenie tylko dla 40-tonowych zestawów.

Takie anomalia jak najbardziej się zdarzają, choć nie są one częste. Wiele może przy tym zależeć od kraju pochodzenia pojazdu oraz profilu jego pierwszego właściciela. Dla przykładu, w Holandii można trafić na trzyosiowy ciągnik z potężnym silnikiem, który technicznie będzie tylko 50-tonowy. Wynika to z faktu, że w Holandii 50 ton wynosi normatywne DMC. Za to w Polsce wypłynął kiedyś demonstracyjny Mercedes-Benz Actros, należący do oficjalnego importera marki, który miał dwuosiowy układ 4×2, a przy tym wydano mu techniczną homologację na 68 ton.

W omawianym transporcie lokomotywy skończyło się na podstawieniu innego ciągnika. Do tego dojdzie też mandat dla kierowcy oraz postępowanie administracyjne dla przewoźnika. Biorąc bowiem pod uwagę 40-tonową homologację ciągnika, powyższa sprawa mogła zostać uznana po prostu za przeładowanie.

Oto komunikat WITD Opole:

Polski przewoźnik, który przewoził lokomotywę spalinową pomimo, że miał zezwolenie na przejazd pojazdu nienormatywnego, wykonywał przewóz nieprawidłowo. Inspektorzy z byczyńskiego oddziału WITD w Opolu, wykonując rutynowe czynności kontrolne na punkcie kontrolnym w Namysłowie zatrzymali pojazd, na którym przewożona była lokomotywa spalinowa. Po zważeniu okazało się, że waży on prawie 45 t. Kierowca okazał do kontroli odpowiednie zezwolenie na przejazd pojazdu nienormatywnego, jednak z analizy dowodów rejestracyjnych wynikało, że zatrzymany do kontroli pojazd  nie mógł przewozić takiego ładunku. Wynikająca z dowodów rejestracyjnych dmc kontrolowanego zestawu to 40 t. Za stwierdzoną nieprawidłowość przewoźnikowi grozi kara pieniężna a kierowca ukarany został mandatem karnym. Dodatkowo w dalszą trasę przewoźnik pojechał dopiero po zmianie ciągnika siodłowego, tak aby dmc było odpowiednie do przewożonego ładunku. Na miejsce kontroli inspektorzy wezwali również zastęp Państwowej Straży Pożarnej z Namysłowa z powodu wycieku paliwa z przewożonej lokomotywy.

Poniżej, dla porównania: wspomniany Actros z homologacją na 68 ton. I bądź tu człowieku mądry…