430-tonowy ładunek wieziony na przyczepie z dwoma własnymi silnikami typu V12

430-tonowe ładunki przejechały przez południe Francji z udziałem tylko dwóch ciągników balastowych. Żadnych dodatkowych ciągników nie podpinano nawet na podjazdach, a było to możliwe dzięki zastosowaniu przyczepy z silnikami V12.

Przewoźnikiem była tutaj firma Mammoet, znana z ponadgabarytowego sprzętu naprawdę wysokiej klasy. Miała ona przetransportować dwa elementy reaktora jądrowego, każdy ważący po 430 ton i mający 11,5 metra średnicy. Miejscem załadunku był port w Marsylii, a punkt docelowy znajdował się 100 kilometrów dalej, również na południu Francji.

Wstępnie wyliczono, że każdy ładunek będzie wymagał sześciu ciągników balastowych, jednocześnie pchających lub ciągnących platformę. Ewentualnie można było wykorzystać całkowicie samobieżną platformę SPMT, dysponującą własnym napędem. Problem jednak w tym, że SPMT to pojazdy wyjątkowo wolne, z trudem przekraczające 2 km/h.

Żaden z tych standardowych wyborów nie wydawał się optymalny i dlatego Mammoet postanowiło zastosować swój najciekawszy wynalazek. Firma zaprzęgła do pracy przyczepę typu TPA, wykonaną na specjalne zamówienie, dwa lata temu, przez niemiecką firmę Scheurle. Podobnie jak wspomniane SPMT, jest to platforma z własnym napędem, mającym formę dołączanych modułów. Co jednak wyróżnia TPA, to osiąganie znacznie wyższych prędkości, a także możliwość współpracy z ciągnikami.

Na potrzeby tego konkretnego zlecenia, na platformie zamontowano dwa moduły z silnikami, każdy o układzie V12. Były to jednostki marki MTU, wywodzące się z koncernu Rolls-Royce, rozwijające po 1000 KM każda i mające ponad 20 litrów pojemności. Napęd ten przekazywany jest za pośrednictwem układu hydraulicznego, przy prędkości do 28 km/h. W czasie szybszej jazdy, na przykład na pusto, całkowicie się zaś odłącza. Koła kręcą się wówczas swobodnie, a TPA jedzie niczym najzwyklejsza przyczepa, samą tylko siłą ciągników. Da się przy tym osiągnąć nawet 80 km/h, o ile oczywiście droga będzie wystarczająco prosta i szeroka.

Film wyjaśniający pracę TPA: 

W przypadku transportu z Marsylii sprawdziło się to doskonale. TPA rozwijało łączną moc 1000 KM i dzięki temu potrzebowało tylko dwóch balastowych ciągników. Były to czteroosiowe Mercedesy Arocsy, wyposażone w całkowicie fabryczne silniki o mocy 625 KM. Jednocześnie transport był stosunkowo szybki, pokonując 100 kilometrów dwukrotnie szybciej niż planowano. Wynikało to między innymi ze stosunkowo łatwego przejeżdżania zakrętów oraz skrzyżowań. Całkowita długość zestawu nie była przy tym duża, a współpraca obejmowała tylko dwóch, a nie na przykład sześciu kierowców.

Pamiętajmy też, że ładunki były dwa i po pierwszej trasie cały zestaw musiał wrócić do Marsylii. Gdyby wykorzystano aż sześć ciągników, wszystkie sześć musiałoby się cofać na pusto. Na koniec sześć ciągników wracałoby też do Niderlandów na bazę. Tymczasem dzięki TPA puste przeloty były znacznie ograniczone, a sama platforma osiągała na powrocie niemal „normalne” prędkości.