Na czesko-niemieckiej granicy, w jednym z tymczasowo przywróconych punktów kontrolnych, zatrzymano zestaw przewożący 28 imigrantów. Niemieckie służby podejrzewają przemyt w pełni świadomy, a dwóch kierowców ciężarówki zostało już zatrzymanych.
Kontrola miała miejsce w wielkanocną sobotę, w godzinach nocnych, a ciężarówka od samego początku mogła wydawać się podejrzana. Zacznijmy od tego, że Actros z chłodnią ominął główną, autostradową granicę, zamiast tego kierując się na trzycyfrową drogę równoległą, prowadzącą do niewielkiego przejścia Petrovice-Bahratal. Tam niemieckim funkcjonariuszom ukazał się czeski ciągnik z dwoma tureckimi kierowcami, a gdy tylko uchylono drzwi naczepy, z wnętrza wydostał się silny odór ludzkich odchodów.
Jak się okazało, na paletach z ładunkiem leżało 28 osób, pochodzących z Syrii, Iraku, Egiptu oraz Turcji. Wśród nich były między innymi osoby niepełnoletnie pozbawione prawnych opiekunów. Według wstępnych ustaleń, wszystkie te osoby miały za sobą dłuższą podróż w naczepie, co łączyło się nie tylko ze wspomnianym zapachem, ale też z wyraźnym odwodnieniem. Ponadto transport był tym bardziej ryzykowny, że wszystkie otwory wentylacyjne zostały w naczepie zamknięte.
23 nielegalnych imigrantów mogło złożyć wnioski o azyl i trafiło do zamkniętych ośrodków. Pozostałe pięć osób zostało odesłanych do Czech, jako do ostatniego kraju pobytu. Za to podwójna załoga kierowców – obywateli Turcji w wieku 26 oraz 52 lat – natychmiast usłyszała zarzuty uczestnictwa w zarobkowym przemycie osób. Prokuratura złożyła wniosek o zamknięcie ich w areszcie, gdzie mają czekać na sądową rozprawę, natomiast ciągnik siodłowy oraz naczepa zostały skonfiskowane i odholowane na policyjny parking.
Czy ciężarówka należała do czeskiego przewoźnika, czy też została w Czechach wynajęta, tego niestety policyjny komunikat nie wyjaśnił. Nie wiadomo też, czy kierowcy byli pracownikami czeskiej firmy transportowej, czy też zostali podstawieni w związku z przemytem.