200 DAF-ów w 2,5 roku – Maszoński wymienia flotę na XF-y i eksperymentuje z BDF-ami

Powyższe zdjęcie pochodzi z 2014 roku, ze zbiorów Truck-Spotters.eu.

Zaczęło się niepozornie, w 1996 roku. Wówczas Mirosław Maszoński zakupił dostawczego Mercedesa 207 i zaczął osobiście wykonywać nim przewozy. Przez pewien czas trzymał się takiego lekkiego transportu, kupując między innymi kolejnego Mercedesa „Kaczkę”, a także czeską Avię.

Następnie przyszedł czas na pierwszą pełnowymiarową ciężarówkę do transportu dalekobieżnego. Wybór padł przy tym na Renault Magnum z naczepą typu mega. Później „Magnumek” było w firmie więcej, podobnie jak i mniejszych egzemplarzy modelu Premium. Nie da się jednak ukryć, że przez lata Maszoński Logistic kojarzyło się z inną marką.

To MAN, którego modele TGX oraz TGL przez lata stanowiły podstawę czarno-niebieskiej floty. W międzyczasie zamawiano też Mercedesy oraz Volva, lecz to właśnie MAN wydawał się dominować na firmowym parkingu. Niemniej i ta epoka już się skończyła. Obecnie Maszoński Logistic ma bowiem siedem MAN-ów i każdy z nich czeka na odsprzedaż.

Która marka przejęła więc rolę tej dominującej? W pewnym momencie firmowe zamówienia skupiły się na Mercedesach. Do dzisiaj Actrosów MP4 jest w firmie naprawdę mnóstwo i nietrudno spotkać je na drogach. Niemniej 2,5 roku temu firmowe preferencje po raz kolejny się zmieniły. Wówczas na zakupowym celowniku znalazł się DAF.

Choć DAF nigdy wcześniej nie był kupowany przez Maszoński Logistic, jego zamówienia ruszyły pełną parą. Do tego stopnia, że w miniony piątek, zaledwie 2,5 roku po odebraniu pierwszego egzemplarza, do przewoźnika z Sulęcina trafił już dwusetny samochód tej marki. Oznacza to, że już niemal połowa 430-zestawowej floty została wymieniona właśnie na DAF-y.

Ten jubileuszowy egzemplarz otrzymał polskie rejestracje. Jest to o tyle nieoczywiste, aż już 70 zestawów z Maszoński Logistic jeździ na rejestracjach z niemieckiego oddziału pod Magdeburgiem. W uroczystym przekazaniu pojazdu uczestniczył też jego przyszły kierowca. Okazał się nim 25-letni Paweł Pezda, pochodzący z okolic Sulęcina i pracujący w tej firmie od czterech lat.

Dwusetny DAF został przekazany wraz z trzema bliźniaczymi pojazdami. Wszystkie z nich otrzymały 480-konne silniki, kabiny Super Space Cab z klimatyzacją postojową, a także  zabudowy i przyczepy marki Wesob. Z daleka można by je uznać za zwykłe nadwozia przestrzenne, lecz w rzeczywistości mamy tutaj do czynienia z wymiennymi nadwoziami typu BDF.

W chwili obecnej Maszoński Logistic ma mieć już 60 zestawów z systemem BDF. Na każdy z nich przypadają po dwa nadwozia, a do tego dochodzi grupa 24 nadwozi „luźnych”, pozostawianych na placach u klientów. To natomiast oznacza, że firma może elastycznie planować za- oraz rozładunki, nie wymagając przy tym obecności pojazdu.

Gdy rozładunek musi wiązać się z wydłużonym oczekiwaniem, BDF-y są po prostu zdejmowane i pozostawiane na firmie. Wówczas odbiorca towaru we własnym zakresie zajmuje się ich podstawieniem. Tymczasem zwolniony zestaw zabiera z placu dwa „luźne” nadwozia, mogąc rozpocząć zupełnie inną trasę.

Firma tłumaczy też, że BDF-y ułatwiają planowanie pracy oraz pozwalają zatrudniać kierowców w najróżniejszych systemach wyjazdowych. Gdy bowiem dany kierowca chce zjechać do kraju lub też danej ciężarówce skończył się limit tras kabotażowych, ładunek można przekazać między ciężarówkami wraz z całym nadwoziem.