16 złotych mandatu dla ciężarówki na zakazie – ulga po 15 minutach manewrów

Powyżej: film opublikowany przez straż miejską z Třeboň

Mogło być naprawdę nieprzyjemnie, lecz cała historia miała raczej pozytywne zakończenie. Czeski kierowca marketowej ciężarówki, który utknął w miejscowości Třeboň, mógł liczyć na pomoc przypadkowego świadka oraz wyrozumiałość ze strony policji. Jego opanowanie było też na tyle duże, że nie doprowadził do żadnych uszkodzeń.

Zaczęło się dosyć standardowo – kierowca zasugerował się systemem nawigacji satelitarnej i zignorował znaki z zakazem ruchu dla samochodów ciężarowych o DMC powyżej 3,5 tony. W ten sposób dojechał do zabytkowej bramy z zaokrąglonym sklepieniem, gdzie zarówno szerokość, jak i wysokość zostały ograniczone limitem 3,5 metra.

Widok na bramę:

Kierowca nie zaryzykował wjazdu w bramę i dlatego też musiał zawrócić. Wymagało to cofnięcia w prostopadłą ulicę, w czasie gdy wokół nadal odbywał się ruch pieszych oraz samochodów. Manewry trwały łącznie 15 minut, a sytuację pomógł uratować jeden ze świadków. Założył on odblaskową kamizelkę i pomagał kierowcy w manewrach. Ostatecznie nie doszło więc do żadnych uszkodzeń i ciężarówka mogła pojechać dalej.

Tymczasem straż miejska obserwowała całą akcję na kamerze monitoringu. Strażnicy nie mogli sami udać się na miejsce, gdyż nie było akurat wolnego radiowozu. Nie zamierzali jednak odpuszczać, przekazując sprawę lokalnej policji. Za Mercedesem pojechał więc policyjny patrol, który miał ukarać kierowcę za zignorowanie zakazu.

Policjanci dokonali zatrzymania, ale też wykazali się pewną wyrozumiałością. Owszem, mandat został wystawiony, lecz ograniczono go do absolutnego minimum. Jak podaje lokalny portal „TN.cz”, kara wynosiła zaledwie 100 koron czeskich, a więc w przeliczeniu około 16 złotych. Najwyraźniej więc uznano, że te 15 minut stresu oraz manewrowania i tak było wystarczającą nauczką.