144 tys. euro kary za zatrudnianie bułgarskich kierowców – kolejna afera w holenderskim transporcie

144 tys. euro to naprawdę sporo pieniędzy. Właśnie tyle kary zapłaci teraz holenderska firma Mulders Transport, której bułgarscy kierowcy pracowali na nie do końca legalnych zasadach.

Żeby w pełni zrozumieć tę sprawę, warto cofnąć się do wydarzeń sprzed roku, kiedy szef Mulders Transport wystąpił w telewizji. Był on bohaterem programu na temat trudnej sytuacji holenderskich przewoźników, którzy rzekomo nie wytrzymują konkurencji z krajów „nowej” Unii Europejskiej. Kees Mulders stwierdził wówczas, że holenderscy kierowcy są zbyt drodzy, dlatego też przerejestrował ciężarówki na bułgarskie rejestracje, zatrudnił Bułgarów, wysyła ich w trasę na nawet 2 miesiące i tylko dzięki temu jego transport się opłaca. Łatwo się domyślać, że taka wypowiedź, dodatkowo na tle zabytkowej zabawki szefa – Scanii 142 w idealnym stanie, rozwścieczyła wielu Holendrów. Teraz mają oni powód do triumfu.

Krótko po tym telewizyjnym występie, firmą zainteresowała się holenderska inspekcja pracy oraz coraz bardziej znany także w Polsce związek zawodowy FNV. Jak się okazało, wspomniani Bułgarzy byli zatrudniani na bardzo złych warunkach. Przykładem problemów był fakt, że zatrudniano ich w Bułgarii, płacono bułgarskie wynagrodzenia, natomiast kiedy nawet mieli wolne, to mieszkali oni w Holandii, w specjalnie ustawionych w tym celu kontenerach. W tej sytuacji urząd pracy i sąd nie mieli najmniejszych problemów ze stwierdzeniem, że forma zatrudnienia bułgarskich kierowców i wykorzystywania ich do pracy w Holandii była łamaniem przepisów. Zgodnie z prawem należało zatrudnić ich po prostu na holenderskich warunkach.