Południowy kierowca tracący we Francji prawo jazdy w związku z prędkością na zjeździe, to już niemalże sztampowy przypadek. Oto zaś mamy kolejną tego typu historię, odnotowaną w ostatnich dniach przez żandarmerię z departamentu Ain.
Nowy Mercedes-Benz Actros L, należący do przewoźnika spod południowowłoskiego Salerno, przyjechał do Francji z ładunkiem świeżej żywności. Po przekroczeniu granicy skierował się na autostradę A40, którą musiał przejechać między innymi przez przełęcz Ceignes. Tam kierowca miał natomiast do pokonania długie zjazdy, ze wzniesień liczących około 700 metrów wysokości. Coś takiego może być oczywiście niebezpieczne dla układów hamulcowych i dlatego na przełęczy Ceignes obowiązuje ograniczenie prędkości dla samochodów o DMC powyżej 3,5 tony, wyznaczone na zaledwie 70 km/h.
Niestety, kierowca Actrosa nie tylko zignorował ten limit, ale wręcz zauważalnie „puścił” zestaw na zjeździe. Na dole wzniesienia zatrzymał go więc motocyklowy patrol policji, a funkcjonariusze natychmiast zajrzeli do tachografu, by sprawdzić tam dane dotyczące prędkości. Odnotowany tuż przed kontrolą wynik wynosił 117 km/h, co stanowiło przekroczenie o aż 47 km/h. Zgodnie z unijnymi zasadami, żandarmi musieli jeszcze od tego odjąć 6 km/h tolerancji, obowiązującej w przypadku wszystkich tachografów. Niemniej i 111 km/h wystarczyło, by kierowcy natychmiast odebrano prawo jazdy, jego sprawę skierowano do francuskiego sądu, a włoski przewoźnik musiał wysłać zastępczego kierowcę, by przejął on ciężarówkę wraz z łatwo psującym się ładunkiem
Dla wyjaśnienia:
Według ogólnie stosowanych zasad, istnieją dwie sytuacje, w których zapis tachografu może skutkować mandatem za prędkość.
Po pierwsze, kara może zostać wystawiona, gdy policja dysponuje bezpośrednim potwierdzeniem dla złamania przepisów. Mowa więc o sytuacji, gdy służby kontrolne potrafią przypisać przekroczenie prędkości do konkretnego miejsca oraz kategorii drogi. Choć, w obliczu obowiązkowych wpisów potwierdzających przejechanie granicy, ostatnio pojawiają się też przypadki mandatów za przekroczenie najwyższego ciężarowego limitu obowiązującego w całym kraju. Pisałem o tym w następującym artykule z grudnia: Kontrola prędkości z tachografu, aż 8 tygodni wstecz – kierowca stracił prawo jazdy
Druga możliwa do ukarania sytuacja to przekroczenie prędkości narzucanej przez obowiązkowy ogranicznik. W praktyce mowa więc o mandacie za przekroczenie 90 km/h, gdyż niezależnie od typu drogi stanowi to złamanie obowiązujących przepisów.
Jednocześnie trzeba pamiętać o unijnym rozporządzeniu 165/2014, które warunkuje działanie tachografów. Podkreśla się tam, że pokładowe urządzenia rejestrujące wykazywać dopuszczalne błędy pomiaru prędkości, zaniżając je lub zawyżając o nawet 6 km/h. Dlatego od wyników odczytanych z tachografu policja zawsze musi odjąć 6 km/h, robiąc na korzyść kierującego.