Poniedziałkowa informacja o mandacie za prędkość z tachografu okazała się dopiero początkiem. Dzień później Niemcy opublikowali bowiem kolejny komunikat na ten temat, a uwzględnione w nim stwierdzenia to zupełnie inna liga pod względem kar, wykroczeń i ogólnego podejścia do tematu.
Zacznijmy od tego, że niemieccy policjanci przejrzeli zapisy prędkości z całych ośmiu tygodni! Coś takiego spotkało 26-letniego kierowcę, zatrzymanego w poniedziałek rano, na autostradzie A1 pod miejscowością Greven. Wiele osób będzie zapewne zaskoczonych, że taka ośmiotygodniowa kontrola była w ogóle legalna, ale najwyraźniej Niemcy znaleźli dla tego wystarczającą podstawę prawną.
Kolejna sprawa to fakt, że w ośmiotygodniowych zapisach dopatrzono się aż dziesięciu różnych przekroczeń prędkości. Najwyższe stwierdzone przy tym wyniki wynosiły 122 oraz 123 km/h, co Niemcy sklasyfikowali jako przekroczenia z kategorii 31-40 km/h. Za każdy taki przypadek nałożono mandat w wysokości 255 euro i połączono go z miesięcznym zatrzymaniem prawa jazdy. Co więcej, za mniejsze przekroczenia też wystawiono mandaty, wynoszące po 140 lub 175 euro.
Na karach finansowych sprawa się nie skończyła. Przy niższych wykroczeniach naliczono bowiem po jednym punkcie karnym, natomiast za najwyższe przysługiwały po dwa punkty. Tymczasem w Niemczech już przy ośmiu punktach odbierane jest prawo jazdy. Jak więc stwierdzono w policyjnym komunikacie, już ta jedna kontrola sklasyfikowała kierowcę do całkowitej utraty uprawnień. W praktyce coś takiego oznacza co najmniej sześciomiesięczny zakaz jazdy i konieczność stawienia się na komisji psychologicznej, która zadecyduje o dalszym losie danej osoby jako kierującego jakimikolwiek pojazdami mechanicznymi.
Sprawa na pewno wywoła wiele kontrowersji, więc na koniec należy się wyjaśnienie zasad. Otóż przy tachografowych kontrolach prędkości wymaga się wystąpienia jednego z dwóch scenariuszy. Pierwszy z nich to po prostu przekroczenie 90 km/h, czyli wartości wyznaczanej przez obowiązkowe ograniczniki. Drugi możliwy scenariusz to zaś przekroczenie niższego, lokalnego limitu prędkości, pod warunkiem, że dowody pozwolą przypisać dany wynik do konkretnego typu drogi. Dotychczas za spełnienie tego ostatniego warunku uznawało się wystąpienie przekroczenia tuż przed samą kontrolą. Od kiedy jednak w tachografach zapisuje się też przekraczanie granic, policjanci próbują sięgać do starszych zdarzeń, odnosząc się po prostu do najwyższego, autostradowego limitu obowiązującego ciężarówkę w danym kraju.
Poza tym trzeba pamiętać, że zapisy prędkości w tachografie podlegają tolerancji wynoszącej 6 km/h. Jest to zapisane w przepisach regulujących działanie tachografów i po prostu zawsze musi zostać uwzględnione. Tak więc dla przykładu, przy odczytaniu z tachografu 123 km/h trzeba traktować to jako 117 km/h. Jeśli natomiast odczytane zostanie 96 km/h, policja będzie musiała obniżyć tę wartość do 90 km/h, w praktyce zapobiegając oskarżeniu o przekroczenie wartości z obowiązkowego ogranicznika.
Źródło informacji o kontroli: komunikat Polizei Münster