100 zł za godzinę kabotażu po Danii – płaca minimalna dla kierowców od 1 stycznia

Źródło zdjęcia: Atrakcyjne Iveco Stralis 560 na zastępstwo 17-letniego, 2-milionowego egzemplarza

Coraz więcej wiadomo o duńskiej płacy minimalnej, od 1 stycznia mającej obejmować zagranicznych kierowców ciężarówek. Pojawiły się między innymi informacje na temat sposobów nadzoru oraz wysokości samych stawek.

Duńska płaca minimalna wprowadzana jest wyłącznie dla kabotażu, czyli wykonywania w Danii tras krajowych. Będzie to też dotyczyło wyłącznie pojazdów o DMC powyżej 3,5 tony. Jedna z głównych zasad będzie zaś taka, by zgłaszać każdy kabotażowy przejazd do duńskiego urzędu. W tym celu ma zostać uruchomiony nowy, elektroniczny rejestr, a każdy transport trzeba będzie zgłosić najpóźniej w momencie jego rozpoczęcia.

Poda się przy tym daty wykonywania zlecenia, numery rejestracyjne pojazdy, dane kontaktowe do firmy, ogólny opis zlecenia oraz informacje na temat kierowcy. Wszystko oczywiście po to, by ułatwić nadzór nad kabotażem, łatwiej typować firmy do kontroli, a także odstraszyć przynajmniej część zagranicznych firm. A jeśli ktoś takiego zgłoszenia nie dokona i zostaniena tym fakcie przyłapany, otrzyma 10 tys. koron kary, czyli około 6 tys. złotych.

Druga sprawa to sama wysokość wynagrodzenia. Dotychczas podawano tylko tyle, że stawka godzinowa dla kabotażowych kierowców zostanie oparta na uśrednionych wartościach z duńskich umów zbiorowych. Mowa tu więc o porozumieniach, które zawierane są między związkami przewoźników i kierowców, regulując warunki zatrudnienia w duńskiej branży. Podkreślano też, że wartości mogą zmienić się wraz z początkiem roku, gdyż Duńczycy podnoszą stawki minimalne co 12 miesięcy.

Dzisiaj hiszpańskie media zaczęły jednak podawać konkretniejszą kwotę. Miałoby to być minimum 165 koron za godzinę, czyli w przeliczeniu około 100 złotych. I faktycznie jest to kwota porównywalna z zapisami umów zbiorowych, które udało mi się znaleźć. Mówiąc więc krótko – polski kierowca wykonujący kabotaż na terenie Danii najprawdopodobniej będzie musiał zarabiać po 100 złotych na godzinę. A jeśli takiej kwoty nie otrzyma, a wszystko wyjdzie na jaw przy okazji urzędowej lub policyjnej kontroli, przewoźnikowi ma grozić co najmniej 35 tys. koron kary. To zaś w przeliczeniu 21 tys. złotych.

Źródło informacji: stowarzyszenie przewoźników Aaeutransmer, Forotransporteprofesional.es