100-tonowy gabaryt zablokował się na małym moście, tuż przy zakazach, bez zezwolenia

Fot. Politie Kaag en Braassem

Pamiętam jak opisywałem to Volvo FM 540 w 2015 roku. Był to ciągnik siodłowy 10×4, specjalnie zmodyfikowany przez firmę Terberg Technik. Jego przeznaczeniem miała być praca w około 100-tonowych zestawach, w tym przede wszystkim w transporcie ciężkich, gąsienicowych palownic. To też dlatego przewoźnik zdecydował się na bardzo niską kabinę, pozwalają umieszczać ramię palownicy nad dachem.

I tak też wyglądał plan na dzisiejszy dzień. Pięcioosiowe Volvo miało przeciągnąć naczepę z ogromną, gąsienicową maszyną. Przewidziano przy tym blisko 100 ton masy całkowitej i niderlandzki przewoźnik złożył wniosek o stosowne zezwolenie. Dokumentu jednak nie wydano, gdyż parametry transportu uznano za zagrożenie dla infrastruktury drogowej. Chodziło tutaj między innymi o ochronę niewielkiego, podnoszonego mostu, poprowadzonego nad kanałem w miejscowości Rijpwetering. Sam za siebie mówił też fakt, że tuż za mostem zaczynał się odcinek z zakazem ruchu ciężarówek oraz pojazdów szerszych niż 2,3 metra.

Omawiany most:

Niestety nie było też możliwości, by wysłać ciężarówkę inną trasą. Pojazd zmierzał bowiem do miejsca, które ze wszystkich stron otoczone jest kanałami. Można się tam dostać tylko dwoma mostami, w tym jednym we wspomnianym Rijpwetering, a drugim będącym obecnie w remoncie i tymczasowo wyłączonym z ruchu.

W tej sytuacji firma postanowiła więc zaryzykować. Pomimo braku zezwolenia, kierowcę skierowano do Rijpwetering, by niemal 100-tonowy zestaw mimo wszystko przejechał po moście. Liczono, że aż trzy osie skrętne w ciągniku (dwie pierwsze i ostatnia), a także cały skrętny wózek tylny w naczepie, pozwolą sprawnie przedostać się na drugą stronę kanału. Tak się jednak nie stało. Po pierwsze, ramię przewożonej maszyny uderzyło w jeden z górnych elementów mostu. A po drugie, w zestawie doszło do uszkodzenia przewodu pneumatycznego, odpowiedzialnego za pracę hamulców. Ciężarówka zablokowała więc drogę, co szybko ściągnęło policję.

Widok na drogę powrotną:

Funkcjonariusze wszczęli postępowanie wobec kierowcy i przewoźnika, w związku z próbą przejazdu bez zezwolenia. Zarządzili też, że nie ma możliwości kontynuowania trasy, bo ciężarówka po prostu się nie mieści. Gdy więc zestaw został przywrócony do sprawności, kierowca oraz piloci otrzymali nowe, równie trudne zadanie. Zaklinowany zestaw miał wycofać z mostu i opuścić miejscowość na wstecznym biegu. W praktyce oznaczało to skomplikowane manewry, a następnie ponad 2 kilometry cofania, przez miejscowość i ostry zakręt, aż do najbliższej drogi głównej.

Jak podaje lokalna policja, cała akcja pochłonęła kilka godzin i skutkowała bardzo poważnymi problemami dla mieszkańców. Osoby mieszkające między dwoma wspomnianymi mostami, w tym cała miejscowość Oud Ade oraz spora cześć miejscowości Rijpwetering, przez cały ten czas nie miały żadnej drogi do swoich domów. Jeśli natomiast chodzi o potencjalne następstwa finansowe, to nie podano żadnych konkretów.

Poniżej przejdziecie do licznych zdjęć z akcji: