DAF przygotował 850 milionów euro na opłacenie ewentualnej kary za udział w wielkiej zmowie cenowej

daf_xf_kabina_comfort_cab_malowanie_pasow

Pamiętacie jeszcze o zmowie cenowej „wielkiej siódemki”, która zdaniem Komisji Europejskiej wspólnie ustalała ceny nowych ciężarówek przy wchodzeniu w życie nowych norm emisji spalin? Od dobrych kilku miesięcy nie było żadnych informacji w tym temacie, co jednak nie znaczy, że całe postępowanie zostało wstrzymane.

Wręcz przeciwnie, Komisja Europejska cały czas pracuje nad tą sprawą, badane są różnego rodzaju dokumenty, a część producentów ciężarówek oferuje przy tym współpracę, aby zmniejszyć potencjalną karę. Tymczasem koncern Paccar, czyli właściciel marki DAF, przygotował już specjalny fundusz na poczet tej kary, wynoszący co najmniej 850 milionów euro. Tym samym, jeśli tylko Komisja Europejska uzna „wielką siódemkę” winną, DAF ma móc wypłacić zadośćuczynienie bez większych problemów.

Warto przypomnieć, że do opłacenia kary przygotowały się też firmy Mercedes-Benz oraz Volvo Trucks. Jeśli zaś chodzi o wysokość tej kary to może ona wynosić maksymalnie 10 proc. rocznego obrotu. A jak wszystko wyszło na jaw? Pozwolę sobie tutaj przytoczyć fragment mojego tekstu z grudnia 2014 roku:

Bruksela oskarżyła producentów ciężarówek o nielegalną współpracę między styczniem 1997 a styczniem 2011. Koncerny posiadające marki DAF, Mercedes-Benz, Iveco, MAN, Volvo Trucks, Renault Trucks, a także Scania miały zawiązać zmowę przy wprowadzaniu nowych generacji ciężarówek. Financial Times podaje, że kartel działał przede wszystkim w związku z normami Euro. Kiedy Europa narzucała kolejne ekologiczne ograniczenia i nakazywała opracowanie bardziej ekologicznych pojazdów, „wielka siódemka” miała nielegalnie porozumiewać się w sprawie ich cen, a także czasu premiery. Udział mieli brać w tym wszyscy producenci, wykazując ten sam stopień zaangażowania, a jedną z ważniejszych dat w historii kartelu był rok 2000, kiedy do sprzedaży ruszyły ciężarówki Euro 3.

Informacja o nielegalnym kartelu miała podobno wypłynąć na powierzchnie za pośrednictwem firmy MAN. Financial Times dotarł ponadto do informacji, że wszystko wydało się przy okazji rozmów o nowych długościach i masach samochodów ciężarowych, czyli sprawie, którą wielokrotnie opisywałem, m.in. TUTAJ.