Naprawdę ciężko uwierzyć, że ktoś świadomie wysłał taką ciężarówkę w trasę prowadzącą przez ponad pół Europy. Zestaw był bowiem niesprawny, warunki przewozu paliwa urągały wszelkim normom bezpieczeństwa, a kierowca nie posiadał wymaganych uprawnień.
Prezentowany zestaw zatrzymano w środę, 13 października, w okolicach Norymbergii na południowym wschodzie Niemiec. Pojazd okazał się wykonywać przewóz z Francji do Bułgarii, wykonywany na potrzeby własne bułgarskiego przedsiębiorstwa. Ładunek stanowiło niecałe 8 ton elementów metalowych, natomiast tuż obok nich, w przedniej części naczepy, znajdowała się pierwsza z niespodzianek. Był nią ciężarowy zbiornik z 800 litrami oleju napędowego, przymocowany jednym pasem i odpowiedzialny za wyraźne opary wewnątrz naczepy.
Drugą niespodzianką był zbiornik zamontowany przy samym ciągniku, po prawej stronie ramy. Tutaj mocowanie było co prawda fabryczne, ale wlew zbiornika okazał się uszkodzony i prowizorycznie naprawiony taśmą klejącą. W czasie ruchu pojazdu pojawiały się więc wycieki, prawdopodobnie trafiające także na jezdnię. Dlatego też na miejsce kontroli trzeba było dodatkowo ściągnąć inspekcję odpowiedzialną za ochronę środowiska.
Trzecią sprawą okazał się stan techniczny naczepy, której hamulce były wyraźnie przerdzewiałe. Było to związane z częściowym odłączeniem układu hamulcowego, z uwagi na niesprawne podzespoły mechaniczne. Ponadto w ramie naczepy stwierdzono nadmierną korozję, a część układu elektrycznego po prostu nie działała. Jakby natomiast tego było mało, naczepa prawdopodobnie nie była dopuszczona do ruchu, mające tablice rejestracyjne z innego pojazdu.
Czwarta seria nieprawidłowości prowadzi nas do osoby kierującego. Mężczyzna ten posiadał co prawda ważne prawo jazdy kategorii C+E, ale nie miał świadectwa kwalifikacji zawodowej, ani też karty do tachografu. Miało to wynikać z faktu, że kierowca nie wykonywał zawodu na co dzień, w tę trasę wyjeżdżając wyjątkowo, jako pracownik zastępczy. Brak karty nie był też jedynym problemem w zakresie czasu pracy, jako że i tachograf ciężarówki nie nadawał się do użytku, będąc pozbawionym ważnej legalizacji.
Kierowcę oraz właściciela ciężarówki czekają teraz postępowania administracyjne. Ten pierwszy na poczet przyszłej kary musiał wpłacić 1541 euro kaucji, a więc w przeliczeniu około 7,4 tys. złotych. Za to kara dla przewoźnika ma być tak duża, że w ramach zabezpieczenia postawiono zatrzymać kompletny zestaw oraz ładunek. Wstępnie też zapowiedziano, że nawet po wydaniu naczepy do zwrotu firma będzie musiała stawić się po nią z niskopodwoziowym zestawem. Niemcy nie zgodzą się bowiem na przejazd tego pojazdu na własnych kołach.
A na koniec pojawia się pewne pytanie – czy aby ten samochód nie wykonywał czegoś więcej niż tylko skrajnie nielegalny przewóz? Co prawda sami policjanci w ogóle o tym nie wspomnieli, ale zbiornik ukryty w naczepie, przełożone rejestracje i jednorazowy kierowca wprost idealnie pasują do procederu kradzieży paliwa…