Wyrok po potrąceniu roweru ciężarówką – poważne zarzuty i zawieszona kara więzienia

Powyżej: nagranie z miejsca zdarzenia

W niemieckim sądzie w Kolonii zapadł wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku z udziałem ciężarówki oraz roweru. 45-letni kierowca odpowiadał za „nieumyślne spowodowanie śmierci”, a decyzja sądu znacznie przekroczyła oczekiwania prokuratury.

Do wypadku doszło 14 maja 2020 roku, na jednym z głównych skrzyżowań w centrum Kolonii. Oskarżony zasiadał tego dnia za kierownicą MAN-a TGX z centralnoosiową przyczepą, wykonując dostawy materiałów budowlanych. Jego samochód miał szeroką i wysoko zawieszoną kabinę, nie posiadał bocznego radaru, za to jak najbardziej był wyposażony w lusterka umieszczone nad szybami.

Tuż przed zdarzeniem kierowca zakończył rozładunek i ruszył w dalsza trasę. Przejechał zaledwie kilka metrów, gdy musiał zatrzymać się na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. Planował skręcić na tam w prawo i wiedział, że najpierw będzie musiał przepuścić jadących prosto rowerzystów. Ci mieli do dyspozycji wąską drogę rowerową, położoną około metr od jezdni i częściowo oddzieloną metalowymi słupkami.

Z tego miejsca ruszała ciężarówka oraz rowery:

Czekając na zielone światło, kierujący MAN-em zauważył dwóch rowerzystów. Wyjechali oni na skrzyżowaniu mocno do przodu, dzięki czemu byli widoczni bezpośrednio przez szyby ciężarówki. 45-latek nie zauważył jednak trzeciego roweru, który dojechał na skrzyżowanie nieco później i ustawił się bardziej z tyłu, dokładnie w „martwym polu” ciężarówki. Kierowca mógł dostrzec go co najwyżej w lusterku, o ile w ogóle miał taką możliwość.

Gdy sygnalizator dał sygnał do jazdy, kierowca ciężarówki przepuścił tylko dwa pierwsze rowery. Następnie zaczął skręcać na skrzyżowaniu, prawym narożnikiem kabiny uderzając w tylne koło trzeciego roweru. 55-letnia rowerzystka została przy tym przewrócona, wpadła pod kabinę, a jedno z kół ciężarówki przejechało po górnej partii jej ciała. Kobieta nie miała szans na przeżycie takiego wypadku, doznając śmiertelnych obrażeń głowy.

W czasie sądowej rozprawy wymieniano dwie okoliczności obciążające. Podkreślano między innymi, że kierowca ciężarówki doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożeń występujących na takich skrzyżowaniach. Pracował w zawodzie od 1995 roku, a z tego kilka lat doświadczenia zdobył w Londynie, uczestnicząc tam w specjalnym szkoleniu z zakresu poruszania się ciężarówką w otoczeniu rowerzystów. Sędzia wskazywał też na nagranie z monitoringu, które miało uwiecznić zachowanie kierowcy. Eksperci wyliczyli, że w momencie zjazdu ze skrzyżowania kierowca przez 17 sekund nie wykonał żadnego spojrzenia w lusterka. Uznano to za jedną z głównych przyczyn tragedii.

I stąd też wyjątkowo poważny wyrok. Bo choć prokuratura żądała samej grzywny w wysokości 9900 euro (45000 złotych), a obrońca oczekiwał uniewinnienia, sąd zdecydował się zarówno na karę finansową, jak i na zawieszoną karę pozbawienia wolności. Kierowca musi wypłacić 2000 euro (9000 złotych) na rzecz funduszu bezpieczeństwa ruchu drogowego, a także będzie na nim ciążyło zawieszone sześć miesięcy więzienia.